Walczyłem dalej z piaskowym strażnikiem.
Ten odpierał moje ataki,ale i tak się nie poddawałem.
Nie wiedziałem gdzie jest moja towarzyszka.
- Chol**ra jasna! - ataki nie ustępowały.
Nie wiem czy to był cud czy czysty przypadek,
ale znikąd pojawiła się Yuuko.
Nie mieliśmy czasu na gadanie skąd się tu pojawiła.
- Teraz! - krzyknęła,po czym razem powaliliśmy przeciwnika potężnym atakiem.
- Nareszcie. - powiedziałem cicho - Gdzie ciebie wciągnęło?
- Nawet nie pytaj,nie mamy czasu do stracenia.
- Yhym...ruszajmy. - Szliśmy trochę czasu. (mówiąc trochę,mam na myśli w ch*j! ;p)
Wreszcie dostaliśmy się (prawie) do celu.
- No i jest. - stanęliśmy kilka metrów przed murem.
- Najlepiej będzie jeżeli się rozdzielimy. - zaproponowałem.
- Niech będzie, ale co z Nel i resztą?
- Nel chce isc z Icigo! - krzyknęła "mała" dziewczyna. ( "Icigo" tutaj akurat nie kłamie bo Nel naprawdę tak na niego mówi ;p)
Zrobiłem trochę dziwną minę.
- Tam będzie niebezpiecznie.Chyba lepiej gdyby...
- Ale Nel zna Las Noces! - Ja i yuuko byliśmy zdziwieni.
No ale nic,jeżeli to co powiedziała jest prawdą, (a tak naprawdę jest :3) to był całkiem duży "progress" tej wyprawy.
- Niech będzie.Ruszamy ! - Powiedziałem hurtem.
Jak powiedziane,tak zrobiliśmy.
Napotkanie przeze mnie kolejnego przeciwnika nie trwało długo.
Po dostaniu się do Las Noches stanął przd nami pewien "gostek".
Na ramieniu miał wytatułowany numer 103.
- Kim jesteś? - zapytałem.
Nieznajomy uśmiechnął się.Zapytałem ponownie a ten odpowiedział:
- Jestem Dordoni Alessandro Del Socaccio.
- Że ee? (łoł,jaka prymitywna wypowiedź przez mua xd)
- W skrócie Dordonii. - Przeciwnik przyjął pozycję do walki.
- Jesteś Arracanem,prawda?Jeżeli tak, pewnie mnie nie przepuścisz.
- Tak jak powiedziałeś.Twoja podróż kończy się tu. - W tym momencie postawiłem
Nel koło siebie i kazałem jej się odsunąć.Wyciągnąłem miecz a na mojej twarzy zawitał
"pewny siebie" uśmiech.
- Czyli będę musiał sam utorować sobie drogę. - Walczyliśmy.
Próbowałem go pokonać bez użycia bankai,jednak to było niemożliwe.
Dordonii wystrzelił cero.Nagle przede mną stanęła Nel.
"Pochłoniła" atak przeciwnika,po czym wystrzeliła w jego stronę,ale i to zostało zatrzymane.Rzucił się na dziewczynkę.
- Bankai ! - Krzyknąłem, a mój miecz przybrał formę Bankai.
Nie miałem czasu do stracenia.Skorzystałem z maski hollowa,po czym pokonałem Dordoniiego.Maska szybko się rozpadła.
- Ruszamy dalej. - powiedziałem do Nel,a ta wskoczyła mi na bark.
- To gdzie teraz,Nel? - zapytałem.
Wskazała palcem na północ.
- Musimy isc tam. - Jak powiedziała,tak zrobiłem tym samym opuszczając martwe ciało Arracan'a.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po czasie spędzonym w szpitalu( Nuudy jak cho**ra O_o),wielu litrach kawy i zastanowień oto i jest.
Może nie wyszło najlepiej,ale to tylko wina moja i mojego stanu psychicznego ;p
< Yuuko?Natalie? Nie jest tego za wiele ale doceń chociaż to Yay. >
niedziela, 11 sierpnia 2013
czwartek, 8 sierpnia 2013
środa, 7 sierpnia 2013
!!Uwaga!!
Ludzie,błagam was! Piszcie nawet krótkie opowiadania do naszej wspólnej akademii! To się robi już chore. Jeśli do końca tygodnia nie przyjdzie chociażby jedno opowiadanie,będę zmuszona zawiesić akademie!!
Naprawdę chcecie żebym zawiesiła Akademię? Jeśli tak nie jest,napiszcie coś!
Naprawdę chcecie żebym zawiesiła Akademię? Jeśli tak nie jest,napiszcie coś!
Wasza Zoey
Subskrybuj:
Posty (Atom)