niedziela, 11 sierpnia 2013

Od Ichigo CD reszty ( w końcu XD)

Walczyłem dalej z piaskowym strażnikiem.
Ten odpierał moje ataki,ale i tak się nie poddawałem.
Nie wiedziałem gdzie jest moja towarzyszka.
- Chol**ra jasna! - ataki nie ustępowały.
Nie wiem czy to był cud czy czysty przypadek,
ale znikąd pojawiła się Yuuko.
Nie mieliśmy czasu na gadanie skąd się tu pojawiła.
- Teraz! - krzyknęła,po czym razem powaliliśmy przeciwnika potężnym atakiem.
- Nareszcie. - powiedziałem cicho - Gdzie ciebie wciągnęło?
- Nawet nie pytaj,nie mamy czasu do stracenia.
- Yhym...ruszajmy. - Szliśmy trochę czasu. (mówiąc trochę,mam na myśli w ch*j! ;p)
Wreszcie dostaliśmy się (prawie) do celu.
- No i jest. - stanęliśmy kilka metrów przed murem.
- Najlepiej będzie jeżeli się rozdzielimy. - zaproponowałem.
- Niech będzie, ale co z Nel i resztą?
- Nel chce isc z Icigo! - krzyknęła "mała" dziewczyna. ( "Icigo" tutaj akurat nie kłamie bo Nel naprawdę tak na niego mówi ;p)
Zrobiłem trochę dziwną minę.
- Tam będzie niebezpiecznie.Chyba lepiej gdyby...
- Ale Nel zna Las Noces! - Ja i yuuko byliśmy zdziwieni.
No ale nic,jeżeli to co powiedziała jest prawdą, (a tak naprawdę jest :3) to był całkiem duży "progress" tej wyprawy.
- Niech będzie.Ruszamy ! - Powiedziałem hurtem.
Jak powiedziane,tak zrobiliśmy.
Napotkanie przeze mnie kolejnego przeciwnika nie trwało długo.
Po dostaniu się do Las Noches stanął przd nami pewien "gostek".
Na ramieniu miał wytatułowany numer 103.
- Kim jesteś? - zapytałem.
Nieznajomy uśmiechnął się.Zapytałem ponownie a ten odpowiedział:
- Jestem Dordoni Alessandro Del Socaccio.
- Że ee? (łoł,jaka prymitywna wypowiedź przez mua xd)
- W skrócie Dordonii. - Przeciwnik przyjął pozycję do walki.
- Jesteś Arracanem,prawda?Jeżeli tak, pewnie mnie nie przepuścisz.
- Tak jak powiedziałeś.Twoja podróż kończy się tu. - W tym momencie postawiłem
Nel koło siebie i kazałem jej się odsunąć.Wyciągnąłem miecz a na mojej twarzy zawitał
"pewny siebie" uśmiech.
- Czyli będę musiał sam utorować sobie drogę. - Walczyliśmy.
Próbowałem go pokonać bez użycia bankai,jednak to było niemożliwe.
Dordonii wystrzelił cero.Nagle przede mną stanęła Nel.
"Pochłoniła" atak przeciwnika,po czym wystrzeliła w jego stronę,ale i to zostało zatrzymane.Rzucił się na dziewczynkę.
- Bankai ! - Krzyknąłem, a mój miecz przybrał formę Bankai.
Nie miałem czasu do stracenia.Skorzystałem z maski hollowa,po czym pokonałem Dordoniiego.Maska szybko się rozpadła.
- Ruszamy dalej. - powiedziałem do Nel,a ta wskoczyła mi na bark.
- To gdzie teraz,Nel? - zapytałem.
Wskazała palcem na północ.
- Musimy isc tam. - Jak powiedziała,tak zrobiłem tym samym opuszczając martwe ciało Arracan'a.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Po czasie spędzonym w szpitalu( Nuudy jak cho**ra O_o),wielu litrach kawy i zastanowień oto i jest.
Może nie wyszło najlepiej,ale to tylko wina moja i mojego stanu psychicznego ;p


< Yuuko?Natalie? Nie jest tego za wiele ale doceń chociaż to Yay. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz