Znowu jestem nieobecna xo Tym razem odwiedziny u dziadków na czas nieokreślony, ale chyba do soboty.Nie mogę bez was żyć, ale moja rodzina panuje nad czynami biednej Rukietki ;-;
Prośba do Ichigo:
Dokończ to opko, bo zabiję cię D:
P.S
Poinformujcie Unholy, Shiru, Kage i wszystkich na : CY, DC, TSK itd.
Wasza (nie)adminka
Yuuko
wtorek, 30 lipca 2013
poniedziałek, 29 lipca 2013
Chyba odchodzę D:
Moi kochani, prawdopodobne jest to, że odejdę z NA.Inna możliwość, to taka - zostanę, ale będę mieć tylko Yuuko.Piszcie, co o tym uważacie i co mam wybrać, bo sama się pogubiłam.(Nie może być inna opcja, niż ta którą wymieniłam)
Wasza (nie)adminka
Yuuko
Wasza (nie)adminka
Yuuko
Od Naru CD Jamesa
-Chętnie.-odparłam
Kiedy wyszliśmy z Akademii skierowaliśmy się do parku. Tam nadal rozmawialiśmy. Usiedliśmy na huśtawkach. Zaczęliśmy opowiadać sobie żarty. Uśmialiśmy się za czasy. Tak sobie rozmawialiśmy kiedy nagle James zmienił temat.
-Jakie masz zdolności?
Na to umilkłam.
-Jak nie chcesz mówić to nie mów..-powiedział
-Błyskawice..-szepnęłam
-Nie dosłyszałem..-mruknął
-Błyskawice.-powiedziałam nie co głośniej
-Ja ogień.-uśmiechnął się
-Mamy ze sobą wiele wspólnego.-uśmiechnęłam się
-Mhm.-mruknął
Jeszcze trochę porozmawialiśmy. Nagle burkło mi w brzuchu
-Ojj.. może pójdziemy na obiad?-zaproponowałam
-Nie mam pieniędzy.-odpowiedział
-Ale ja mam.-uśmiechnęłam się
Popatrzył na mnie.
-No co ja stawiam!-uśmiechnęłam się
Poszliśmy do najbliższej restauracji która znajdowała się obok parku. Weszliśmy do środka. Zamówiliśmy zupę i drugie danie. Po pysznym obiedzie i pysznych rozmowach podeszłam do kasy i zapłaciłam.
-To gdzie teraz idziemy?-zapytałam
<James?>
niedziela, 28 lipca 2013
Od Jamesa CD Naru
Gdy Naru zapytała mnie o ulubiony rodzaj muzyki, odpowiedziałem bez wahania:
-Rock. Kocham każdą jego odmianę.
Potem wymieniłem swoje ulubione zespoły no i okazało się że Naru zna parę. Zdziwiłem się trochę, ponieważ inne dziewczyny słuchają raczej popu i są niezbyt ogarnięte w innych gatunkach. Tymczasem Naru na swojej mp3 miała cały wachlarz różnych gatunków muzyki. Patrząc na niektóre tytuły wprost nie można było uwierzyć, że słucha tego ta sama osoba, np. Metallica, a pod spodem Justin Bieber. Dziewczyna naprawdę potrafiła zaskakiwać, udało jej się to chociażby w moim przypadku. Potem nasza rozmowa zeszła na filmy. Ja preferowałem horrory i filmy akcji, Naru komedie i obyczajowe. Jednak i tym razem moja nowa koleżanka odparła, że jest całkowicie uniwersalna i w tej sprawie i chętnie oglądnie każdy gatunek. Włączyłem mój laptop i pochwaliłem się pokaźnym zbiorem filmów najróżniejszego rodzaju - przydawały się na nudne domówki. Naru , łącząc nasze gusta, wybrała jakiś horror komediowy. Oglądaliśmy go z zapartym tchem, ponieważ okazał się bardzo ciekawy. Było oczywiście mnóstwo śmiechu, ale niektóre momenty były dość straszne(chociażby dla niej). W pewnym kluczowym momencie, gdy główna bohaterka miała za chwilę zginąć, do pokoju wparowała siostra Naru, Shizune, którą miałem okazję już poznać.
-NARU! Dalej nikogo nie poznałam! KOSZMAR! - krzyknęła, a jej siostra aż krzyknęła na ten wrzask. Ja również się trochę przestraszyłem, ale nie dałem tego po sobie poznać. Zdezorientowana Shizune stała w drzwiach i widząc nasz wzrok spytała:
-No co?
Zaśmialiśmy się, ponieważ naprawdę zabawnie to brzmiało. Turlaliśmy się po chodniku, prawie nie mogąc oddychać ze śmiechu. Shizune dalej stała tam gdzie wcześniej z podobną miną. Po paru minutach, gdy skończyliśmy się śmiać, ponowiła pytanie.
-Nic, nic, siostrzyczko. Idź do swojego pokoju, bo nie wytrzymam - uśmiechnęła się Naru, bliska kolejnego napadu śmiechu. Mlodsza siostra podeszła do niej i szepnęła jej coś na ucho, na co Naru się tylko lekko zarumieniła, a Shizune z chichotem wyszła.
-Może pójdziemy się przejść? - zaproponowałem dziewczynie.
<Naru? Liczę na równie długie >
-Rock. Kocham każdą jego odmianę.
Potem wymieniłem swoje ulubione zespoły no i okazało się że Naru zna parę. Zdziwiłem się trochę, ponieważ inne dziewczyny słuchają raczej popu i są niezbyt ogarnięte w innych gatunkach. Tymczasem Naru na swojej mp3 miała cały wachlarz różnych gatunków muzyki. Patrząc na niektóre tytuły wprost nie można było uwierzyć, że słucha tego ta sama osoba, np. Metallica, a pod spodem Justin Bieber. Dziewczyna naprawdę potrafiła zaskakiwać, udało jej się to chociażby w moim przypadku. Potem nasza rozmowa zeszła na filmy. Ja preferowałem horrory i filmy akcji, Naru komedie i obyczajowe. Jednak i tym razem moja nowa koleżanka odparła, że jest całkowicie uniwersalna i w tej sprawie i chętnie oglądnie każdy gatunek. Włączyłem mój laptop i pochwaliłem się pokaźnym zbiorem filmów najróżniejszego rodzaju - przydawały się na nudne domówki. Naru , łącząc nasze gusta, wybrała jakiś horror komediowy. Oglądaliśmy go z zapartym tchem, ponieważ okazał się bardzo ciekawy. Było oczywiście mnóstwo śmiechu, ale niektóre momenty były dość straszne(chociażby dla niej). W pewnym kluczowym momencie, gdy główna bohaterka miała za chwilę zginąć, do pokoju wparowała siostra Naru, Shizune, którą miałem okazję już poznać.
-NARU! Dalej nikogo nie poznałam! KOSZMAR! - krzyknęła, a jej siostra aż krzyknęła na ten wrzask. Ja również się trochę przestraszyłem, ale nie dałem tego po sobie poznać. Zdezorientowana Shizune stała w drzwiach i widząc nasz wzrok spytała:
-No co?
Zaśmialiśmy się, ponieważ naprawdę zabawnie to brzmiało. Turlaliśmy się po chodniku, prawie nie mogąc oddychać ze śmiechu. Shizune dalej stała tam gdzie wcześniej z podobną miną. Po paru minutach, gdy skończyliśmy się śmiać, ponowiła pytanie.
-Nic, nic, siostrzyczko. Idź do swojego pokoju, bo nie wytrzymam - uśmiechnęła się Naru, bliska kolejnego napadu śmiechu. Mlodsza siostra podeszła do niej i szepnęła jej coś na ucho, na co Naru się tylko lekko zarumieniła, a Shizune z chichotem wyszła.
-Może pójdziemy się przejść? - zaproponowałem dziewczynie.
<Naru? Liczę na równie długie >
sobota, 27 lipca 2013
Od Naru CD Jamesa
James był całkiem fajny. Cieszyłam się że mam takiego współlokatora.
Popatrzyłam i zobaczyłam Mp3 jak i inne sprzęty grające.
-Widzę że lubisz słuchać muzyki.-uśmiechnęłam się
-No.. słucham i to na fulla.-zaśmiał się
Popatrzyłam na niego i się zarumieniłam. Nadal tak rozmawialiśmy kiedy nagle do pokoju wparowała Shizune.
-Naru! Naru!-krzyczała na całe gardło
-O co chodzi siostrzyczko?-zapytałam podchodząc do niej
-Nikogo tu nie znam!-krzyknęła
-,,Ale ona ma problemy"-pomyślałam.-Ja też tu nikogo nie znam prócz Jamesa.-powiedziałam patrząc na chłopaka
-Ale ja nie znam nikogo!-krzyknęła rozpaczliwie
-Poszukaj swojego pokoju może będziesz mieć współlokatorkę.-uśmiechnęłam się
Ta niechętnie wyszła a ja usiadłam na łóżku zawstydzona a zarazem zła.
-Siostra?-zapytał
-Eh.. niestety-westchnęłam.-A tak w ogóle jakie rodzaje piosenek słuchasz?-zapytałam.-Bo ja rock, metal, pop i rap.-uśmiechnęłam się
<James?>
Popatrzyłam i zobaczyłam Mp3 jak i inne sprzęty grające.
-Widzę że lubisz słuchać muzyki.-uśmiechnęłam się
-No.. słucham i to na fulla.-zaśmiał się
Popatrzyłam na niego i się zarumieniłam. Nadal tak rozmawialiśmy kiedy nagle do pokoju wparowała Shizune.
-Naru! Naru!-krzyczała na całe gardło
-O co chodzi siostrzyczko?-zapytałam podchodząc do niej
-Nikogo tu nie znam!-krzyknęła
-,,Ale ona ma problemy"-pomyślałam.-Ja też tu nikogo nie znam prócz Jamesa.-powiedziałam patrząc na chłopaka
-Ale ja nie znam nikogo!-krzyknęła rozpaczliwie
-Poszukaj swojego pokoju może będziesz mieć współlokatorkę.-uśmiechnęłam się
Ta niechętnie wyszła a ja usiadłam na łóżku zawstydzona a zarazem zła.
-Siostra?-zapytał
-Eh.. niestety-westchnęłam.-A tak w ogóle jakie rodzaje piosenek słuchasz?-zapytałam.-Bo ja rock, metal, pop i rap.-uśmiechnęłam się
<James?>
Od Jamesa
Słuchałem muzyki w swoim pokoju. Oczywiście zgłośniłem na maxa moją ulubioną piosenkę. Słucham dość ostrego rocka, więc w domu matka często kazała mi ściszać muzykę, ale tu jej przecież nie było. Nagle do pokoju wparowała któraś z nauczycielek i nie wiem jak, ale radio natychmiast przestało grać. Spojrzałem na nią oburzony i krzyknąłem:
-Czego?!
-Jak ty się do dorosłych zwracasz?! - ona też się wkurzyła.
-Jakiś problem?!
-Do dyrektora! Twój współlokator też się skarżył!
-Mięczak... - odparłem i z luzem poszedłem za babą.
***już po wizycie u dyrektora***
Wyszedłem ze śmiechem. Powiedział, że zmienię pokój i dał mi klucze do innego. Dostałem oficjalną naganę i zabrali mi radio. Mam jeszcze mp3 i inny sprzęt. Wytrzymam. Poszedłem w stronę mojego nowego pokoju. Mam nadzieję, że tym razem będę mieszkał sam. Otworzyłem drzwi i zauważyłem drzemiącą na łóżku dziewczynę.
-Kuźwa!-wrzasnąłem i glebłem się na drugie łóżko. Dać mi pokój z DZIEWCZYNĄ?! Już lepszy był tamten koleś! Włożyłem słuchawki w uszy i odwróciłem się do ściany. Po jakiejś pół godzinie ktoś uderzył mnie w plecy. Zdjąłem słuchawki i spojrzałem za siebie.
-Kim jesteś i co robisz w moim pokoju?!-krzyknęła dziewczyna, która wcześniej spała.
-Będę dzielił z tobą pokój, księżniczko. Ogarnij się i daj mi spokój.
-Aha... W takim razie sorry. Jestem Naru. - usiadła obok mnie na łóżku.
-Ja James - powiedziałem niezainteresowany.
- Ile masz lat? Ja 16.
-Ja 17.
Po paru minutach rozmowy okazało się, że mamy wiele wspólnego. W dodatku Naru jakoś dziwnie cały czas patrzyła mi się w oczy. Laski, które poznawałem na imprezie patrzyły wprawdzie w oczy, ale nie miały ochoty na pogawędki. Prawie każda chciała szaleć na parkiecie i obściskiwać się. Tak więc dziwnie czułem się rozmawiając z dziewczyną, nie dotykając jej . Przegadaliśmy cały wieczór i całą noc i całkowicie zapomniałem, że chciałem się dziś wymknąć na imprezę w mieście niedaleko.
<Naru? ;3>
-Czego?!
-Jak ty się do dorosłych zwracasz?! - ona też się wkurzyła.
-Jakiś problem?!
-Do dyrektora! Twój współlokator też się skarżył!
-Mięczak... - odparłem i z luzem poszedłem za babą.
***już po wizycie u dyrektora***
Wyszedłem ze śmiechem. Powiedział, że zmienię pokój i dał mi klucze do innego. Dostałem oficjalną naganę i zabrali mi radio. Mam jeszcze mp3 i inny sprzęt. Wytrzymam. Poszedłem w stronę mojego nowego pokoju. Mam nadzieję, że tym razem będę mieszkał sam. Otworzyłem drzwi i zauważyłem drzemiącą na łóżku dziewczynę.
-Kuźwa!-wrzasnąłem i glebłem się na drugie łóżko. Dać mi pokój z DZIEWCZYNĄ?! Już lepszy był tamten koleś! Włożyłem słuchawki w uszy i odwróciłem się do ściany. Po jakiejś pół godzinie ktoś uderzył mnie w plecy. Zdjąłem słuchawki i spojrzałem za siebie.
-Kim jesteś i co robisz w moim pokoju?!-krzyknęła dziewczyna, która wcześniej spała.
-Będę dzielił z tobą pokój, księżniczko. Ogarnij się i daj mi spokój.
-Aha... W takim razie sorry. Jestem Naru. - usiadła obok mnie na łóżku.
-Ja James - powiedziałem niezainteresowany.
- Ile masz lat? Ja 16.
-Ja 17.
Po paru minutach rozmowy okazało się, że mamy wiele wspólnego. W dodatku Naru jakoś dziwnie cały czas patrzyła mi się w oczy. Laski, które poznawałem na imprezie patrzyły wprawdzie w oczy, ale nie miały ochoty na pogawędki. Prawie każda chciała szaleć na parkiecie i obściskiwać się. Tak więc dziwnie czułem się rozmawiając z dziewczyną, nie dotykając jej . Przegadaliśmy cały wieczór i całą noc i całkowicie zapomniałem, że chciałem się dziś wymknąć na imprezę w mieście niedaleko.
<Naru? ;3>
Nieobecność!
Niestety, moja rodzina ciągnie mnie na powietrze D: Nie lubię tak jasnego słońca, ale ich chyba nie powstrzymam, nie dam rady D: Tak więc dnia 28.lipca.2013 roku, nie będzie mnie cały dzień, bo muszę iść na głupi ODKRYTY basen TT^TT ( O zgrozo D: Moja blada/biała(jak śnieg C:) skóra się opali ;-;)
Nie mam jak dokończyć opek, bo każą się przygotowywać i wgl. ;-; Obiecuję, że dokończę, jak tylko wrócę <3 władzę całkowitą obejmie ZO D':
Wasza blada (nie)adminka :'C
Yuuko
Nie mam jak dokończyć opek, bo każą się przygotowywać i wgl. ;-; Obiecuję, że dokończę, jak tylko wrócę <3 władzę całkowitą obejmie ZO D':
Wasza blada (nie)adminka :'C
Yuuko
Od Weroniki CD Haru
-Hahahaha-zaczęłam się śmiać.
-nie wiem może jakie lubisz najbardziej filmy bo ja.. najbardziej lubię horrory i komedie. Ostatnio oglądałam Paranormal activity wszystkie części i do
tego "MAMA" i "Sierociniec" w jednym dniu.
-aha..w jeden dzień ok...-paczał na mnie jak gadałam. Nudzi mi się może obejrzymy jakiś film ..ale musisz powiedzieć jakie lubisz żeby nie było nudno.. to jak obejrzymy film.?
-no ok możemy obejrzeć..
-to jakie filmy lubisz?
(Haru)
Od Yuuko CD Ichigo i Natalie
-Wielkie to. - Mruknęłam pod nosem, rozglądając się.
-Tak.Wydaje się nieskończone. - Odpowiedział Ichigo, biorąc garść pisku.
-Piasek dusz. - Powiedziałam, gdy owy wysypywał się z jego ręki.
-Na to wygląda.Ale cóż, musimy iść. - Wyrwał się nagle.
-Okey.Tylko w którą stronę... - Pusta przestrzeń była wszędzie.Obróciłam się i zauważyłam wielką fortecę:
-Idę. - Odpowiedziałam, truchtając do niego.Droga była długa.Nie było tu dnia.Ciągle panowała noc, więc nie wiem ile już tak szliśmy.
-Zróbmy postój. - Mruknął Ichigo i usiadł na kamieniu.
-Nie dajesz rady? - Spytałam i również się dosiadłam.
-Nie, tylko...eh.. już nie ważne. - Speszył się.
-Potrafisz być zabawny samy z siebie. - Uśmiechnęłam się.
-Teraz nie czas na humor. - Skarcił mnie wzrokiem.
-Przepraszam.Ale ja nie lubię być taka... - Nie dokończyłam, bo coś na mnie wpełzło.-Ichigo, co to?
-Nie ruszaj się, zdejmę to. - Zdjął wielką "gąsienicę".
-Zwierze pusty? - Spytałam kilka chwil po zdarzeniu.
-Chyba tak.Przecież to Hueco Mundo.(czyt. Hłeko Mundo) - Dodał po chwili to ostatnie.
-Jak myślisz, kiedy dojdziemy do Las Noches (czyt. Las Noczes)? - Spytałam, przerywając tym samym krótką ciszę.
-Myślę, że to nie zajmie długo.Ale sam się pogubiłem.Nie wiem jak czas tu upływa, więc mogliśmy iść nawet dzień. - Tak właśnie myślałam.Nie można tu określić pory dnia, czy też nocy, gdyż tu ciągle jest ciemno, co powoduje, że jest to trudne, a właściwie niewykonalne.
-Mam tak samo.Nie wiem ile czasu nam zostało. - Mruknęłam smutno.
-Spokojnie.Na pewno tam dojdziemy. - W tej samej chwili zauważyliśmy jakąś dziewczynkę, którą gonią dwa Arrancar'y. - Chodź Yuuko, ty zajmij się dziewczynką, a ja tymi typami.- Użył Shunpo*
-Okey. - Również go użyłam i zaraz znalazłam się przy dziewczynce.-Spokojnie mała nic ci nie grozi.
-Puscaj mnie! - Krzyknęła.- Zostafcie Pesche i Dondona! - Puściłam ją.
-Pesche! Dondon! Nic wam nie jest? - Spytała i podbiegła do nich.
-Oni są z tobą? - Spytał zdezorientowany Ichigo.
-Tak! Bawilismy sie tylko w belka. - Odpowiedziała znów sepleniąc.
-Eh... - Westchnęłam.
-To dlaczego krzyczałaś? - Ciągnął dalej.
-Bo Nel jest masochistką i lubi ksyceć. - Mówiła dziwnym głosem.
-Czego wy uczycie to dziecko... - Znowu mruknęłam.
-A wy kim jestescie? - Powiedziała, cofając się.
-Jestem Kurosaki Ichigo i chcę dostać się do Las Noches.
-Ja jestem Kanoe Yuuko. - Uśmiechnęłam się.
-Las Noces? Nie mozna sie tam za baldzo dostac, bo wejcie pilnuje piaskowy stlarznik.
-Piaskowy Strażnik? Da się go jakoś pokonać? - Dopytywał się Ichigo.
-Czego ty oczekujesz od dziecka? - Spytałam.
-Nel nie wie jak go pokonac, bo Nel go nie widziala. - Te seplenienie mnie dobijało.
-Więc idziemy? - Rzuciłam do mojego towarzysza podróży.
-Okey. - Odpowiedział i ruszył za mną.
-Cekajcie! - Krzyknęła za nami.-Nel idzie z wami!
-Eh... - Westchnął tym razem Ichigo.
-To jeszcze dziecko.Zrozum. - Uśmiechnęłam się.
-No dobrze.Możecie iść z nami. - Zgodził się.
-Nel dziękuje! - Krzyknęła i przytuliła się do niego.Wzięłam ją pod pachy i wsadziłam na barana.
Szliśmy trochę, a tu nagle pasek się zapada.
-Co do?... - Wzięłam małą Nel za ręce.-Nel wiesz co go pokona? - Krzyknęłam.
-Woda.Ale nie ma tu zadnej wody. - Dodała.
-Wciągnie nas! - Krzyknęłam do Ichigo.-Weź Nel! - Podałam mu ją.
~Jakiś czas potem~
Chwilę później ocknęłam się sama w jakiejś ciemnicy.
-Ichigo?! Nel?! - Krzyczałam.Ale nikt nie odpowiadał.Nagle pojawiło się mnóstwo świateł.To było legowisko Pustych.Wyciągnęłam miecz i zabiłam ilu mogłam.Pojawiło się ich więcej.Zauważyłam nawet Mentos'ów Grande.Nie miałam wyboru.Zauważyłam jakąś dużą szparę i światło.Biegłam w tamtą stronę.Nagle pojawił się jakiś koleś.Zabił ich w jednej chwili.Wziął mnie pod rękę i użył Shunpo.
-Czekaj....co ty robisz? - Spytałam po chwili.Cisza.-Eh... dziękuję, że mnie uratowałeś, jak cię zwą? - Cisza.nagle znaleźliśmy się przed wejściem do jakiejś jaskini na wielkiej górze.Postawił mnie.Weszłam za nim.Usiadłam.Panowała cisza.Nagle wyciągnął swój miecz i mnie zaatakował.Broniłam się swoim mieczem.Krótko mówiąc - walczyliśmy.Przegrałam. Przystawił mi katanę do gardła.Schował ją.Zdjął maskę.Okazał się dość ładny.
-Chciałem cię sprawdzić. - Uśmiechnął się.
-Dziękuję, że mnie uratowałeś. - Schowałam swój zanpakto*.
-Nie ma za co.Jesteś pierwszym człowiekiem, którego widzę od... nie wiem ilu lat. - Rozmawialiśmy trochę.Dowiedziałam się, że nazywa się Hisagi Imino.
~ Nast. dnia~
Poszliśmy gdzieś.Znaleźliśmy się na jakiejś łące.Były tam... nagrobki.
-Co to jest? - Spytałam po chwili.
-To groby moich towarzyszy. - O matko.Nie wiedziałam.Nie mogłam wiedzieć, ale współczuję.
-Przykro mi.Jak to się stało? - Spytałam po chwili.
-Eh...jeśli chcesz wiedzieć. - Westchnął smutno.
-Ale jeśli ty nie chcesz o tym mówić, to nie muszę wiedzieć. - Położyłam mu rękę na ramieniu.
-Chciałaś, więc ci opowiem. - Zaczął.-To zaczęło się, kiedy wysłano nas na misję do Hueco Mundo, gdy Społeczność Dusz, chciała wytępić Pustych, którzy tam żyją, ze względu na nadmiar ich w świecie żywych.Przyszliśmy wtedy do tego świata i już pierwszego dnia zaczęliśmy walczyć z tymi bestiami.Szło nam dobrze, póki nie naszła nas grupka bardzo silnych pustych.Nie daliśmy sobie rady, a ja nie miałem szans ich uratować... Tu już kończy się krótka i smutna historia.
-Smutne. - Odpowiedziałam trochę przygnębiona całą historią.
-Smutne, ale prawdziwe. - Odpowiedział.
-Nie próbowałeś stąd wyjść?Przecież się chyba da. - Spytałam po chwili.
-Nie.Sam nawet nie chcę stąd wychodzić, bo chcę zabić te bestie.Ona zabiły moich przyjaciół.To wszystko robię tylko dla nich.
-Podziwiam cię.Jesteś bardzo silny, ale nawet ty nie dasz sobie z nimi wszystkimi rady.
-Też tak myślę, ale póki co, to zabijam najwięcej ile tylko jestem w stanie.
-Nie przemęczasz się?
-Walka z Pustymi nie jest taka łatwa, więc czasami muszę się gdzieś chować, by chwilkę odsapnąć.
-Wiesz....właściwie...to szukam przyjaciół.Wylądowali gdzieś indziej i teraz nie mogę ich znaleźć.
-Rozumiem.Możemy zacząć ich szukać. - Uśmiechnął się.
-Dzięki. - Odpowiedziałam.
-To w którą stronę? - Spytał po chwili wstając.
-Nie wiem właściwie.Może na wschód.Zachód? - Martwiłam się o Ichigo, Nel i trójkę jej towarzyszy.Chcę ich szybko odnaleźć, by stąd wyjść i wrócić do celu.
<Ichigo?C: 100 linijek Fak Jea! Umcy Umcy C:>
P.S.
Nel tak sepleni i naprawdę jest masochistką, więc nic nie zmyśliłam ^^
-Tak.Wydaje się nieskończone. - Odpowiedział Ichigo, biorąc garść pisku.
-Piasek dusz. - Powiedziałam, gdy owy wysypywał się z jego ręki.
-Na to wygląda.Ale cóż, musimy iść. - Wyrwał się nagle.
-Okey.Tylko w którą stronę... - Pusta przestrzeń była wszędzie.Obróciłam się i zauważyłam wielką fortecę:
-Przecież to już tutaj! - Krzyknęłam i pobiegłam w tamtą stronę. Ichigo pobiegł za mną.
-Biegniemy już dobre pół godziny. - Powiedział nagle.
-Masz rację.Myślę, że albo to iluzja, albo to jest takie wielkie. - Powiedziałam, siadając na zimnym piasku.(Przeziębię pęcherz xD)
-Chyba to pierwsze, ale wielkość jest prawdopodobna. - Odpowiedział po chwili.
-Też o tym myślę.Bardzo prawdopodobne. - Powtórzyłam.
-Chodźmy już.Nie ma czasu. - Rzucił i ruszył.-Idę. - Odpowiedziałam, truchtając do niego.Droga była długa.Nie było tu dnia.Ciągle panowała noc, więc nie wiem ile już tak szliśmy.
-Zróbmy postój. - Mruknął Ichigo i usiadł na kamieniu.
-Nie dajesz rady? - Spytałam i również się dosiadłam.
-Nie, tylko...eh.. już nie ważne. - Speszył się.
-Potrafisz być zabawny samy z siebie. - Uśmiechnęłam się.
-Teraz nie czas na humor. - Skarcił mnie wzrokiem.
-Przepraszam.Ale ja nie lubię być taka... - Nie dokończyłam, bo coś na mnie wpełzło.-Ichigo, co to?
-Nie ruszaj się, zdejmę to. - Zdjął wielką "gąsienicę".
-Zwierze pusty? - Spytałam kilka chwil po zdarzeniu.
-Chyba tak.Przecież to Hueco Mundo.(czyt. Hłeko Mundo) - Dodał po chwili to ostatnie.
-Jak myślisz, kiedy dojdziemy do Las Noches (czyt. Las Noczes)? - Spytałam, przerywając tym samym krótką ciszę.
-Myślę, że to nie zajmie długo.Ale sam się pogubiłem.Nie wiem jak czas tu upływa, więc mogliśmy iść nawet dzień. - Tak właśnie myślałam.Nie można tu określić pory dnia, czy też nocy, gdyż tu ciągle jest ciemno, co powoduje, że jest to trudne, a właściwie niewykonalne.
-Mam tak samo.Nie wiem ile czasu nam zostało. - Mruknęłam smutno.
-Spokojnie.Na pewno tam dojdziemy. - W tej samej chwili zauważyliśmy jakąś dziewczynkę, którą gonią dwa Arrancar'y. - Chodź Yuuko, ty zajmij się dziewczynką, a ja tymi typami.- Użył Shunpo*
-Okey. - Również go użyłam i zaraz znalazłam się przy dziewczynce.-Spokojnie mała nic ci nie grozi.
-Puscaj mnie! - Krzyknęła.- Zostafcie Pesche i Dondona! - Puściłam ją.
-Pesche! Dondon! Nic wam nie jest? - Spytała i podbiegła do nich.
-Oni są z tobą? - Spytał zdezorientowany Ichigo.
-Tak! Bawilismy sie tylko w belka. - Odpowiedziała znów sepleniąc.
-Eh... - Westchnęłam.
-To dlaczego krzyczałaś? - Ciągnął dalej.
-Bo Nel jest masochistką i lubi ksyceć. - Mówiła dziwnym głosem.
-Czego wy uczycie to dziecko... - Znowu mruknęłam.
-A wy kim jestescie? - Powiedziała, cofając się.
-Jestem Kurosaki Ichigo i chcę dostać się do Las Noches.
-Ja jestem Kanoe Yuuko. - Uśmiechnęłam się.
-Las Noces? Nie mozna sie tam za baldzo dostac, bo wejcie pilnuje piaskowy stlarznik.
-Piaskowy Strażnik? Da się go jakoś pokonać? - Dopytywał się Ichigo.
-Czego ty oczekujesz od dziecka? - Spytałam.
-Nel nie wie jak go pokonac, bo Nel go nie widziala. - Te seplenienie mnie dobijało.
-Więc idziemy? - Rzuciłam do mojego towarzysza podróży.
-Okey. - Odpowiedział i ruszył za mną.
-Cekajcie! - Krzyknęła za nami.-Nel idzie z wami!
-Eh... - Westchnął tym razem Ichigo.
-To jeszcze dziecko.Zrozum. - Uśmiechnęłam się.
-No dobrze.Możecie iść z nami. - Zgodził się.
-Nel dziękuje! - Krzyknęła i przytuliła się do niego.Wzięłam ją pod pachy i wsadziłam na barana.
Szliśmy trochę, a tu nagle pasek się zapada.
-Co do?... - Wzięłam małą Nel za ręce.-Nel wiesz co go pokona? - Krzyknęłam.
-Woda.Ale nie ma tu zadnej wody. - Dodała.
-Wciągnie nas! - Krzyknęłam do Ichigo.-Weź Nel! - Podałam mu ją.
~Jakiś czas potem~
Chwilę później ocknęłam się sama w jakiejś ciemnicy.
-Ichigo?! Nel?! - Krzyczałam.Ale nikt nie odpowiadał.Nagle pojawiło się mnóstwo świateł.To było legowisko Pustych.Wyciągnęłam miecz i zabiłam ilu mogłam.Pojawiło się ich więcej.Zauważyłam nawet Mentos'ów Grande.Nie miałam wyboru.Zauważyłam jakąś dużą szparę i światło.Biegłam w tamtą stronę.Nagle pojawił się jakiś koleś.Zabił ich w jednej chwili.Wziął mnie pod rękę i użył Shunpo.
-Czekaj....co ty robisz? - Spytałam po chwili.Cisza.-Eh... dziękuję, że mnie uratowałeś, jak cię zwą? - Cisza.nagle znaleźliśmy się przed wejściem do jakiejś jaskini na wielkiej górze.Postawił mnie.Weszłam za nim.Usiadłam.Panowała cisza.Nagle wyciągnął swój miecz i mnie zaatakował.Broniłam się swoim mieczem.Krótko mówiąc - walczyliśmy.Przegrałam. Przystawił mi katanę do gardła.Schował ją.Zdjął maskę.Okazał się dość ładny.
-Chciałem cię sprawdzić. - Uśmiechnął się.
-Dziękuję, że mnie uratowałeś. - Schowałam swój zanpakto*.
-Nie ma za co.Jesteś pierwszym człowiekiem, którego widzę od... nie wiem ilu lat. - Rozmawialiśmy trochę.Dowiedziałam się, że nazywa się Hisagi Imino.
~ Nast. dnia~
Poszliśmy gdzieś.Znaleźliśmy się na jakiejś łące.Były tam... nagrobki.
-Co to jest? - Spytałam po chwili.
-To groby moich towarzyszy. - O matko.Nie wiedziałam.Nie mogłam wiedzieć, ale współczuję.
-Przykro mi.Jak to się stało? - Spytałam po chwili.
-Eh...jeśli chcesz wiedzieć. - Westchnął smutno.
-Ale jeśli ty nie chcesz o tym mówić, to nie muszę wiedzieć. - Położyłam mu rękę na ramieniu.
-Chciałaś, więc ci opowiem. - Zaczął.-To zaczęło się, kiedy wysłano nas na misję do Hueco Mundo, gdy Społeczność Dusz, chciała wytępić Pustych, którzy tam żyją, ze względu na nadmiar ich w świecie żywych.Przyszliśmy wtedy do tego świata i już pierwszego dnia zaczęliśmy walczyć z tymi bestiami.Szło nam dobrze, póki nie naszła nas grupka bardzo silnych pustych.Nie daliśmy sobie rady, a ja nie miałem szans ich uratować... Tu już kończy się krótka i smutna historia.
-Smutne. - Odpowiedziałam trochę przygnębiona całą historią.
-Smutne, ale prawdziwe. - Odpowiedział.
-Nie próbowałeś stąd wyjść?Przecież się chyba da. - Spytałam po chwili.
-Nie.Sam nawet nie chcę stąd wychodzić, bo chcę zabić te bestie.Ona zabiły moich przyjaciół.To wszystko robię tylko dla nich.
-Podziwiam cię.Jesteś bardzo silny, ale nawet ty nie dasz sobie z nimi wszystkimi rady.
-Też tak myślę, ale póki co, to zabijam najwięcej ile tylko jestem w stanie.
-Nie przemęczasz się?
-Walka z Pustymi nie jest taka łatwa, więc czasami muszę się gdzieś chować, by chwilkę odsapnąć.
-Wiesz....właściwie...to szukam przyjaciół.Wylądowali gdzieś indziej i teraz nie mogę ich znaleźć.
-Rozumiem.Możemy zacząć ich szukać. - Uśmiechnął się.
-Dzięki. - Odpowiedziałam.
-To w którą stronę? - Spytał po chwili wstając.
-Nie wiem właściwie.Może na wschód.Zachód? - Martwiłam się o Ichigo, Nel i trójkę jej towarzyszy.Chcę ich szybko odnaleźć, by stąd wyjść i wrócić do celu.
<Ichigo?C: 100 linijek Fak Jea! Umcy Umcy C:>
P.S.
Nel tak sepleni i naprawdę jest masochistką, więc nic nie zmyśliłam ^^
piątek, 26 lipca 2013
Od Haru CD Weroniki
-Skąd niby wiesz, jakich piosenek słucham? - Założyłem ręce.
-Wiesz, bo tak się składa, że czytam w myślach. - Uśmiechnęła się.
-Nie masz prawa wchodzić mi do mózgu. - Oburzyłem się znowu.
-No dobrze... - Zaśmiała się szyderczo.-Zobaczymy....
-Em....co to było? - Zacząłem się śmiać.
-Sama nie wiem. - Też wybuchnęła śmiechem.
-Okey,Ale to było dziwne. - Dodałem, ocierając łzy.
-Ta... - Powiedziała, znowu uwalając się na łóżko.
-A ja wiem czego ty słuchasz. - Wyrwałem po chwili.
-Skąd?Też umiesz czytać w myślach? - Zaświeciły jej oczy.
-Nie.Ale jestę jasnowidzę. - Zacząłem znowu się śmiać.Brzuch mnie bolał.
-Serio jesteś? - Nie dowierzała.
-Eh....pewnie, że nie.Moje moce w większości opierają się na sile. - Usiadłem na podłodze.
-A gdzie twój towarzysz? Bo chyba go masz. - Spytała nagle.
-Jest....eh...jakby to...jest w piekle.
-Ale jak?! - Spytała znowu zaskoczona.
-Jest "bestią z piekieł".Ale to innym razem.O czym pogadamy?
<Weronika?>
-Wiesz, bo tak się składa, że czytam w myślach. - Uśmiechnęła się.
-Nie masz prawa wchodzić mi do mózgu. - Oburzyłem się znowu.
-No dobrze... - Zaśmiała się szyderczo.-Zobaczymy....
-Em....co to było? - Zacząłem się śmiać.
-Sama nie wiem. - Też wybuchnęła śmiechem.
-Okey,Ale to było dziwne. - Dodałem, ocierając łzy.
-Ta... - Powiedziała, znowu uwalając się na łóżko.
-A ja wiem czego ty słuchasz. - Wyrwałem po chwili.
-Skąd?Też umiesz czytać w myślach? - Zaświeciły jej oczy.
-Nie.Ale jestę jasnowidzę. - Zacząłem znowu się śmiać.Brzuch mnie bolał.
-Serio jesteś? - Nie dowierzała.
-Eh....pewnie, że nie.Moje moce w większości opierają się na sile. - Usiadłem na podłodze.
-A gdzie twój towarzysz? Bo chyba go masz. - Spytała nagle.
-Jest....eh...jakby to...jest w piekle.
-Ale jak?! - Spytała znowu zaskoczona.
-Jest "bestią z piekieł".Ale to innym razem.O czym pogadamy?
<Weronika?>
Od Weroniki CD Haru
no..tak słuchałam tego..-uśmiechnęłam się.
-ehmm..-uśmiechną się szyderczo...
-no co..ehh no dobra nie słucham tego ale słyszałam kiedyś ich kawałek..
-tak myślałem...-włożył słuchawkę w ucho i słuchał dalej.
-ohh..-wstałam z mojego łóżka i podeszłam do niego siadając na jego łóżku po turecku zrywając mu słuchawki z uszu.
-Ej..-oburzył się ...
-i co myślisz że nie znam piosenek których ty słuchasz ??
-nie no ale..
-ale ja je znam-uśmiechnęłam się kłócąc się z nim .
-ehmm..-uśmiechną się szyderczo...
-no co..ehh no dobra nie słucham tego ale słyszałam kiedyś ich kawałek..
-tak myślałem...-włożył słuchawkę w ucho i słuchał dalej.
-ohh..-wstałam z mojego łóżka i podeszłam do niego siadając na jego łóżku po turecku zrywając mu słuchawki z uszu.
-Ej..-oburzył się ...
-i co myślisz że nie znam piosenek których ty słuchasz ??
-nie no ale..
-ale ja je znam-uśmiechnęłam się kłócąc się z nim .
(Haru)
Od Haru CD Weroniki
-Em....Przepraszam, że tak myślałem. - Powiedziałem speszony.
-Eh....nie szkodzi. - Uśmiechnęła się.-Wiem, że mogłeś mieć o mnie takie zadnie.
-Jeszce raz przepraszam.Naprawdę żałuje. - Odwróciłem się w jej stronę.Ona nadal się uśmiechała.-Więc....nie jesteś na mnie wściekła? - Spytałem po chwili.
-Wcale, a wcale.
-No to okey.
-Okey.
-Ta, okey....
-A teraz czego słuchasz? - Znów spytała.
-Teraz? Asking Alexandria. - Uśmiechnąłem się.
-Dobry zespół, słucham. - Usiadła.
-Naprawdę? - Zaświeciły mi oczy.
<Weronika? C: Nie znasz tego zespołu, co?C:>
-Eh....nie szkodzi. - Uśmiechnęła się.-Wiem, że mogłeś mieć o mnie takie zadnie.
-Jeszce raz przepraszam.Naprawdę żałuje. - Odwróciłem się w jej stronę.Ona nadal się uśmiechała.-Więc....nie jesteś na mnie wściekła? - Spytałem po chwili.
-Wcale, a wcale.
-No to okey.
-Okey.
-Ta, okey....
-A teraz czego słuchasz? - Znów spytała.
-Teraz? Asking Alexandria. - Uśmiechnąłem się.
-Dobry zespół, słucham. - Usiadła.
-Naprawdę? - Zaświeciły mi oczy.
<Weronika? C: Nie znasz tego zespołu, co?C:>
Od Weroniki CD Haru
Uśmiechnęłam się i dalej słuchałam muzyki nie odzywając się przez jakąś godzinę () .
Zaczęłam nucić piosenkę Z.B.U.K.U. Witam cię w Polsce.
-Co ty nucisz?-zapytał
-Z.b.u.k.u nie myśl że jestem jakąś fanką łan dejrekszyn słucham czasem tylko ich jednej piosenki.- skrzywiłam minę i zeszłam z łóżka. Nic nie mówiąc wyszłam z pokoju. A on dalej słuchał muzyki.
Przeszłam się do sklepu po Pepsi i coś słodkiego. Gdy wróciłam on tam dalej był, a już myślałam że coś mi się przyśniło a jednak nie..rzuciłam się na łóżko i słuchałam dalej pijąc Pepsi i jedząc lizaka. Nie wiem czemu ale spojrzałam na niego...
(Haru)
Zaczęłam nucić piosenkę Z.B.U.K.U. Witam cię w Polsce.
-Co ty nucisz?-zapytał
-Z.b.u.k.u nie myśl że jestem jakąś fanką łan dejrekszyn słucham czasem tylko ich jednej piosenki.- skrzywiłam minę i zeszłam z łóżka. Nic nie mówiąc wyszłam z pokoju. A on dalej słuchał muzyki.
Przeszłam się do sklepu po Pepsi i coś słodkiego. Gdy wróciłam on tam dalej był, a już myślałam że coś mi się przyśniło a jednak nie..rzuciłam się na łóżko i słuchałam dalej pijąc Pepsi i jedząc lizaka. Nie wiem czemu ale spojrzałam na niego...
(Haru)
Od Ichigo CD Yuuko i Natalie
Musiałem porozmawiać z Uraharą.
- Urahara-san,masz chwilkę? - spytałem niepewnie.
- Jasne,Ichigo-san.W czym rzecz?
- Nie tu. - odpowiedziałem szybko,po czym poszedłem na taras.
Widok stamtąd był nieziemski.
- A więc,o co chodzi,Ichigo-san?
- Czy...hollow we mnie...
- A,więc o to ci chodzi.Widzisz,od ostatniego uwolnienia hollowa w pełnej formie,minęło trochę czasu.Twoje reiatsu staje się niestabilne.
Szanse są,ale jak zwykle,nie wiadomo,czy się uda.
- Jak to? - Zdziwiłem się.
- Widzisz,kiedy reiatsu staje się niestabilne,hollow przybiera na sile.
Ale zawsze jest ta niewiadoma,kiedy się rozbudzi. - popatrzyłem w niebo.
To co przed chwilą powiedział kapelusznik nie było dla mnie zbyt pewne.
- Czyli gdy się rozbudzi...
- Teoretycznie,tak.
Ichigo-san,wszystko zależy od tego czy wygrasz tę walkę.
- Walkę ze samym sobą... - dokończyłem.
- Dzięki za rozmowę,Urahara-san. - Odwróciłem się w stronę drzwi i kierowałem w się do pokoju.Nie mogłem zasnąć.
Ciągle czepiały się mnie myśli "A co jeżeli wszyscy się dowiedzą?"
"Co jeżeli tak naprawdę nie dam mu rady?"
- Chol*ra Jasna. - mruknąłem cicho pod nosem.
**Rano ;p
Wstałem drugi.(lol,przecież zawsze pierwszy ;o)To chole*ne słońce znów musiało mnie wybudzić.( -.-)
O dziwo,w kuchni zobaczyłem znowu faceta w kapeluszu.
Stał w kuchni,gotując coś.
Przywitałem się z nim,po czym wyszedłem na taras.
Usiadłem po turecku i zamknąłem oczy,próbując się skoncentrować.
Yuuko obudziła się trochę później.Zjedliśmy śniadanie.
Po zjedzonym śniadaniu,kapelusznik omawiał sprawę przejścia do Hueco Mundo.
- Chodźcie za mną. - powiedział.
Poszliśmy za nim.To co dziewczyna zobaczyła było dla niej lekkim szokiem.
- Ale dużo miejsca..
- Nie dziw się,tak to już jest,w końcu to dom Urahary Kisuke. - powiedziałem cicho.
Trochę trwało,zanim portal został otwarty.
Ale,po troszkę dłuższym oczekiwaniu wreszcie się udało.
(Czy wy wiecie,ile się naszukałem tego jeb**ego zdjęcia?! -.-)
- Chyba pamiętacie,że jedno z was musi tworzyć drogę z reiatsu idą przez portal?
- Ta,jasne że tak. - odpowiedzieliśmy hurtem.
- No to powodzenia. - Człowiek w kapeluszu odsłonił wachlarzem swoją twarz,po czym się uśmiechnął.
Yuuko szła pierwsza,ponieważ to ona lepiej kontrolowała swoje reiatsu.
Po jakiejś godzinie,byliśmy na miejscu.
- Witaj w Hueco Mundo. - Odpowiedziałem.
< Yuuko?Natalie? Nie miałem veny ;p >
Od Haru CD Weroniki
Wszedłem do mojego pokoju, a tu co? Jakaś dziewczyna.
-Co tu robisz? - Spytaliśmy jednocześnie.
-Eh....Ponoć to mój pokój. - Odparłem i założyłem rękę na szyję.
-Właściwie to mój pokój. - Odparła siadając na jednym z łóżek.
-Eh....Co za problemy. - Mruknąłem.-Czyli od dziś i ja tu mieszkam. - Dodałem i uwaliłem się na drugie.
-No....dobra. - Odpowiedziała i również padła na łóżko, w tym samym czasie włączając muzykę w słuchawkach.Ja podniosłem się i szperałem w plecaku.Znalazłem.Też miałem ze sobą słuchawki.Założyłem je i słuchałem.
-Czego słuchasz? - Spytała po chwili.Odchyliłem jedną słuchawkę i odpowiedziałem:
-Linkin Park - Castle of Glass.A ty?
-Nowej piosenki łan dajrekszyn( xD łan erekszyn xD). - Że co kufa?;-;
-E....okey. - Uśmiechnąłem się założyłem słuchawkę i podgłośniłem muzykę tak, żeby nie słyszeć, co mówi" Direkcjonerka D: Już wiem, że nie mam z nią o czym rozmawiać C:"
<Weronika? D:>
P.S.
Tiki (Weronika) naprawdę słucha 1D, więc piszę zgodnie z prawdą i nikogo nie obrażam ^^
~Yuuko C:
Od Weroniki
Słuchałam muzyki chodząc po terenach akademii i nuciłam piosenkę. Chodziłam tak przez godzinę. W końcu gdy miałam wracać zaczęło padać więc pobiegłam pod parasol od sklepu. Padało i padało, a ja słuchałam sobie muzyki. Nagle zobaczyłam że już nie pada, to poszłam do akademii. Chodziłam przy krawężniku i nagle jechał tramwaj, a gdy chciałam się odsunąć om mnie ochlapał. Myślałam że pobiegnę za nim i go zabije!. Byłam cała brudna i mokra.
~W akademii.~
Gdy przyszłam do akademii byłam cała mokra, brudna i było mi zimno. Postanowiłam iść się wykąpać. Nalałam cieplutkiej wody do wanny i dodałam mydła który tworzyło pianę, po czym rozebrałam się i weszłam do wanny słuchałam muzyki. Po jakimś czasie znudziło mi się słuchanie muzyki więc umyłam głowę i wyszłam z wanny. Wzięłam mój ręcznik i zaczęłam się wycierać. Zrobiłam sobie z ręcznika turban i wyszłam z łazienki. Zaczęłam wycierać włosy gdy nagle ktoś wparował do mnie do pokoju, a ja stałam z wielkimi oczami.
(kto wparował do mojego pokoju?)
~W akademii.~
Gdy przyszłam do akademii byłam cała mokra, brudna i było mi zimno. Postanowiłam iść się wykąpać. Nalałam cieplutkiej wody do wanny i dodałam mydła który tworzyło pianę, po czym rozebrałam się i weszłam do wanny słuchałam muzyki. Po jakimś czasie znudziło mi się słuchanie muzyki więc umyłam głowę i wyszłam z wanny. Wzięłam mój ręcznik i zaczęłam się wycierać. Zrobiłam sobie z ręcznika turban i wyszłam z łazienki. Zaczęłam wycierać włosy gdy nagle ktoś wparował do mnie do pokoju, a ja stałam z wielkimi oczami.
(kto wparował do mojego pokoju?)
Wielki powrót (czy co tam chcecie xD)!
Kochane miśki,wróciłam! Niestety mam rękę w opatrunku (po wczorajszym zabiegu w szpitalu) ale nie przeszkadza mi to za bardzo pisać. Jeśli mam coś dokończyć,to napiszcie mi!
Wasza szajbnięta Zo.
czwartek, 25 lipca 2013
Od Naru i Shizune
~Opowiadanie Naru~
Jak zwykle rano siedziałam popijając moją gorącą herbatę i jedząc śniadanie.Kiedy nagle do pokoju jak strzała wparowała moja młodsza siostrzyczka - Shizune.
-Naru,Naru!-zaczęła krzyczeć
-O co chodzi Shizune?-zapytałam nie zainteresowana
-Mama nas woła..-powiedziała już nie co spokojniej
Pokręciłam oczyma.Herbatę jak i talerz z kanapkami położyłam na stoliku nocnym i ruszyłam z moją siostrą na dół.
-O co chodzi mamo?!-krzyknęłam już na schodach
-Chodźcie a się dowiecie!-zakrzyknął tata
-Pytałam się mamy..-szepnęłam ironicznie do Shizune
Ta jedynie zachichotała a ja zaczęłam czochrać jej włosy.
-Ejj.-chrząknęła-To że mam 14 lat nie znaczy że jestem małą dziewczynką.-zachichotała
Ja jednak jej nie odpowiedziałam.Poszliśmy do kuchni.Tam mama siedziała na krześle kuchennym i klikała coś na laptopie a tata stał nad nią.
-To czego chcieliście?-zapytałam
-Jedziecie do szkoły!-zakrzyknął tata
-Przecież chodzimy do szkoły a dzisiaj jest sobota.-chrząknęła zdziwiona Shizune.
-Ale do innej szkoły.-uśmiechnęła się mama.-A bardziej rozwinięcie do Niezwykłej Akademii!
-,,Niezwykła Akademia?"-pomyślałam.-Czego tam uczą?-zapytałam opierając swój łokieć o stolik i patrząc na stronę tej całej akademii
-Magii.-odpowiedziała mama
Szybko się wyprostowałam.Razem z Shizune popatrzyliśmy na siebie a potem na rodziców.
-Że co?!-wykrzyknęliśmy jednakowo
-Nie wiecie o tym.-uśmiechnął się ojciec.-Nasza rodzina od pokoleń jest magiczna.-zaczął
-Moja też.-powiedziała mama
-Ty Naru.-zwrócił się do mnie.-Używasz mocy błyskawic tak jak ja.-uśmiechnął się
Błyskawice ja?Popatrzyłam na Shizune.
-A ty Shizune..-zaczęła mama.-Moc wody tak jak ja
Shizune delikatnie podniosła głowę i uśmiechnęła się.Ja jedynie zesmutniałam.. posiadałam bardzo niszczycielską moc.
-Ta akademia nauczy was wyostrzyć wasze umiejętności.-uśmiechnęła się mama
-Kiedy jedziemy?-zapytała radośnie Shizune
-No właśnie?-zapytałam
-Jutro.-odpowiedział ojciec
-Ale żeby wam nie było smutno.-zaczęła mama
-W pokoju gościnnym zostawiliśmy wam niespodziankę.-dokończył ojciec
Ja i Shizune zaczęliśmy biec przepychając się.Wreszcie oby dwie upadliśmy na podłogę.Nagle ku naszym oczom ukazały się dwa słodkie zwierzątka.Jeden z nich wyglądał na młodego psiaka a jeden na szopo-motyla.
-Ja chce pieska!-zakrzyknęła Shizune biorąc na ręce psiaka
-Mam na imię Ash.-powiedział uśmiechnięty piesek
-Umiesz mówisz.-powiedziała zadziwiona Shizune
-Ja też umiem i mam na imię Rah.-przedstawił się szopo-motyl
-No to ja biorę Rah'a.-powiedziałam podchodząc do Małego szopo-motyla
~Następny dzień~
Jechaliśmy już z ok.2 godziny.Shizune razem z Ash'em twardo spali.Za to ja i Rah rozmawialiśmy.Kiedy nagle usłyszeliśmy pisk opon.Shizune i Ash szybko się wybudzili.Tata i mama wyszli z samochodu i wyciągnęli nasze walizki.My wyszliśmy z samochodu i popatrzyliśmy na rodziców.
-Będziemy tęsknić.-powiedziałam razem z Shizune
Rodzice tylko przytaknęli.Przytulili nas i ucałowali.My wzięliśmy swoje walizki.Rah latał na swoich motylich skrzydłach a Ash plątał się Shizune przy nogach.
-Akademio witaj!-krzyknęłam i uśmiechnęłam się
~Opowiadanie Shizune~
Obudziłam się bardzo późno.Była z ok.12 w południe.Ziewnęłam i wstałam z łóżka.Pościeliłam je po czym się ubrałam.Zeszłam na dół by zrobić sobie śniadanie kiedy nagle mama mnie zatrzymała.
-Idź zawołać Naru.Macie tu obydwie przyjść.-powiedziała przyglądając się ekranowi laptopa
Zdziwiona przytaknęłam i zaczęłam biec po schodach na górę.Zatrzymałam się przy drzwiach pokoju od Naru i weszłam do niego bez pukania.
-Naru,Naru!-zaczęłam krzyczeć
-O co chodzi?-zapytała bez zainteresowania
-Mama nas woła..-powiedziałam uśmiechając się
Naru jedynie westchnęła
-,,Mama po raz kolejny przerwała jej w jedzeniu śniadania"-zaśmiałam się w myślach
Razem z Naru zaczęłyśmy schodzić po schodach.
-Mamo co chcesz?!-zapytała Naru
-Jak przyjdziecie to się dowiecie!-krzyknął tata
-Pytałam się mamy.-powiedziała ironicznie
Zaśmiałam się a ona rozczochrała mi włosy.Nakrzyczałam na nią ale ona nic.. ani rusz.. eh... tak już jest jak się ma 16 letnią siostrę a samej się ma 14 lat..
Mama nam wszystko pokazała i powiedziała o co chodzi.Byłam szczęśliwa jak nie wiem co..Okazało się że jestem taką jakby czarodziejką wody.
Kiedy mama powiedziała o jakieś niespodziance pobiegłyśmy jak szalone do pokoju gościnnego.Okazało się że były tam dwa zwierzątka w dodatku magiczne.Ja wybrałam magicznego psiaka - Ash'a a Naru wybrała szopo-motyla - Rah'a
~Następny dzień~
Zaczęliśmy jechać do Akademii.Ja i Ash prawie całą drogę przespałam.Obudziło mnie gwałtowne hamowanie chociaż Ash'a również.Wyszliśmy z samochodu pożegnaliśmy rodziców i wzięliśmy nasze walizki.
-Akademio witaj!-wykrzyknęła Naru
Ja delikatnie się uśmiechnęłam.Zaczęliśmy się zbliżać do drzwi akademii.Nagle usłyszeliśmy głośny dzwonek na przerwę.Wtedy z akademii wybiegł huragan dzieci.Patrzyłam jak biegną prosto na nas.Już pomyślałam że będziemy jak placki leżeć na ziemi ale jakimś cudem nas ominęli.Westchnęłam ze szczęścia.Nagle zobaczyłam że Naru i Rah już są blisko drzwi akademii.
-Ej czekajcie!-krzyknęłam biegnąc za nimi
Zaczęliśmy błądzić wzrokiem po środku akademii.Było tu całkiem ładnie.
-Naru patrz!-krzyknęłam.-Tam jest tabliczka jak dojść do dyrektora!-uśmiechnęłam się
-Brawo Shizune.-powiedziała Naru głaszcząc mnie po włosach
Delikatnie się uśmiechnęłam.Od razu zakręciliśmy do wielkich drzwi.Naru grzecznie zapukała.
-Proszę!-krzyknął głos za drzwi
Naru i ja razem z Ash'em i Rah'em weszliśmy do gabinetu.
-Dzień dobry ja mam na imię Naru a to Shizune.-powiedziała przedstawiając nas.-Mieliśmy się od dzisiaj uczyć
-A no tak powiedział dyrektor.-uśmiechając się.-Ty droga damo.-powiedział wskazując na Naru.-Pójdziesz do klasy trzeciej a ty.-powiedział patrząc na mnie.-Do klasy drugiej
-Ale powinnam chodzić do pierwszej.-zdziwiłam się
-Racja.. ale jesteś jedyną 14-latką w akademii.-zaśmiał się
Ja też zachichotałam.Wyszliśmy z gabinetu dyrektora.
-,,Akademio.. mam nadzieje że przeżyje z tobą dużo przygód"-powiedziałam w duchu
Jak zwykle rano siedziałam popijając moją gorącą herbatę i jedząc śniadanie.Kiedy nagle do pokoju jak strzała wparowała moja młodsza siostrzyczka - Shizune.
-Naru,Naru!-zaczęła krzyczeć
-O co chodzi Shizune?-zapytałam nie zainteresowana
-Mama nas woła..-powiedziała już nie co spokojniej
Pokręciłam oczyma.Herbatę jak i talerz z kanapkami położyłam na stoliku nocnym i ruszyłam z moją siostrą na dół.
-O co chodzi mamo?!-krzyknęłam już na schodach
-Chodźcie a się dowiecie!-zakrzyknął tata
-Pytałam się mamy..-szepnęłam ironicznie do Shizune
Ta jedynie zachichotała a ja zaczęłam czochrać jej włosy.
-Ejj.-chrząknęła-To że mam 14 lat nie znaczy że jestem małą dziewczynką.-zachichotała
Ja jednak jej nie odpowiedziałam.Poszliśmy do kuchni.Tam mama siedziała na krześle kuchennym i klikała coś na laptopie a tata stał nad nią.
-To czego chcieliście?-zapytałam
-Jedziecie do szkoły!-zakrzyknął tata
-Przecież chodzimy do szkoły a dzisiaj jest sobota.-chrząknęła zdziwiona Shizune.
-Ale do innej szkoły.-uśmiechnęła się mama.-A bardziej rozwinięcie do Niezwykłej Akademii!
-,,Niezwykła Akademia?"-pomyślałam.-Czego tam uczą?-zapytałam opierając swój łokieć o stolik i patrząc na stronę tej całej akademii
-Magii.-odpowiedziała mama
Szybko się wyprostowałam.Razem z Shizune popatrzyliśmy na siebie a potem na rodziców.
-Że co?!-wykrzyknęliśmy jednakowo
-Nie wiecie o tym.-uśmiechnął się ojciec.-Nasza rodzina od pokoleń jest magiczna.-zaczął
-Moja też.-powiedziała mama
-Ty Naru.-zwrócił się do mnie.-Używasz mocy błyskawic tak jak ja.-uśmiechnął się
Błyskawice ja?Popatrzyłam na Shizune.
-A ty Shizune..-zaczęła mama.-Moc wody tak jak ja
Shizune delikatnie podniosła głowę i uśmiechnęła się.Ja jedynie zesmutniałam.. posiadałam bardzo niszczycielską moc.
-Ta akademia nauczy was wyostrzyć wasze umiejętności.-uśmiechnęła się mama
-Kiedy jedziemy?-zapytała radośnie Shizune
-No właśnie?-zapytałam
-Jutro.-odpowiedział ojciec
-Ale żeby wam nie było smutno.-zaczęła mama
-W pokoju gościnnym zostawiliśmy wam niespodziankę.-dokończył ojciec
Ja i Shizune zaczęliśmy biec przepychając się.Wreszcie oby dwie upadliśmy na podłogę.Nagle ku naszym oczom ukazały się dwa słodkie zwierzątka.Jeden z nich wyglądał na młodego psiaka a jeden na szopo-motyla.
-Ja chce pieska!-zakrzyknęła Shizune biorąc na ręce psiaka
-Mam na imię Ash.-powiedział uśmiechnięty piesek
-Umiesz mówisz.-powiedziała zadziwiona Shizune
-Ja też umiem i mam na imię Rah.-przedstawił się szopo-motyl
-No to ja biorę Rah'a.-powiedziałam podchodząc do Małego szopo-motyla
~Następny dzień~
Jechaliśmy już z ok.2 godziny.Shizune razem z Ash'em twardo spali.Za to ja i Rah rozmawialiśmy.Kiedy nagle usłyszeliśmy pisk opon.Shizune i Ash szybko się wybudzili.Tata i mama wyszli z samochodu i wyciągnęli nasze walizki.My wyszliśmy z samochodu i popatrzyliśmy na rodziców.
-Będziemy tęsknić.-powiedziałam razem z Shizune
Rodzice tylko przytaknęli.Przytulili nas i ucałowali.My wzięliśmy swoje walizki.Rah latał na swoich motylich skrzydłach a Ash plątał się Shizune przy nogach.
-Akademio witaj!-krzyknęłam i uśmiechnęłam się
~Opowiadanie Shizune~
Obudziłam się bardzo późno.Była z ok.12 w południe.Ziewnęłam i wstałam z łóżka.Pościeliłam je po czym się ubrałam.Zeszłam na dół by zrobić sobie śniadanie kiedy nagle mama mnie zatrzymała.
-Idź zawołać Naru.Macie tu obydwie przyjść.-powiedziała przyglądając się ekranowi laptopa
Zdziwiona przytaknęłam i zaczęłam biec po schodach na górę.Zatrzymałam się przy drzwiach pokoju od Naru i weszłam do niego bez pukania.
-Naru,Naru!-zaczęłam krzyczeć
-O co chodzi?-zapytała bez zainteresowania
-Mama nas woła..-powiedziałam uśmiechając się
Naru jedynie westchnęła
-,,Mama po raz kolejny przerwała jej w jedzeniu śniadania"-zaśmiałam się w myślach
Razem z Naru zaczęłyśmy schodzić po schodach.
-Mamo co chcesz?!-zapytała Naru
-Jak przyjdziecie to się dowiecie!-krzyknął tata
-Pytałam się mamy.-powiedziała ironicznie
Zaśmiałam się a ona rozczochrała mi włosy.Nakrzyczałam na nią ale ona nic.. ani rusz.. eh... tak już jest jak się ma 16 letnią siostrę a samej się ma 14 lat..
Mama nam wszystko pokazała i powiedziała o co chodzi.Byłam szczęśliwa jak nie wiem co..Okazało się że jestem taką jakby czarodziejką wody.
Kiedy mama powiedziała o jakieś niespodziance pobiegłyśmy jak szalone do pokoju gościnnego.Okazało się że były tam dwa zwierzątka w dodatku magiczne.Ja wybrałam magicznego psiaka - Ash'a a Naru wybrała szopo-motyla - Rah'a
~Następny dzień~
Zaczęliśmy jechać do Akademii.Ja i Ash prawie całą drogę przespałam.Obudziło mnie gwałtowne hamowanie chociaż Ash'a również.Wyszliśmy z samochodu pożegnaliśmy rodziców i wzięliśmy nasze walizki.
-Akademio witaj!-wykrzyknęła Naru
Ja delikatnie się uśmiechnęłam.Zaczęliśmy się zbliżać do drzwi akademii.Nagle usłyszeliśmy głośny dzwonek na przerwę.Wtedy z akademii wybiegł huragan dzieci.Patrzyłam jak biegną prosto na nas.Już pomyślałam że będziemy jak placki leżeć na ziemi ale jakimś cudem nas ominęli.Westchnęłam ze szczęścia.Nagle zobaczyłam że Naru i Rah już są blisko drzwi akademii.
-Ej czekajcie!-krzyknęłam biegnąc za nimi
Zaczęliśmy błądzić wzrokiem po środku akademii.Było tu całkiem ładnie.
-Naru patrz!-krzyknęłam.-Tam jest tabliczka jak dojść do dyrektora!-uśmiechnęłam się
-Brawo Shizune.-powiedziała Naru głaszcząc mnie po włosach
Delikatnie się uśmiechnęłam.Od razu zakręciliśmy do wielkich drzwi.Naru grzecznie zapukała.
-Proszę!-krzyknął głos za drzwi
Naru i ja razem z Ash'em i Rah'em weszliśmy do gabinetu.
-Dzień dobry ja mam na imię Naru a to Shizune.-powiedziała przedstawiając nas.-Mieliśmy się od dzisiaj uczyć
-A no tak powiedział dyrektor.-uśmiechając się.-Ty droga damo.-powiedział wskazując na Naru.-Pójdziesz do klasy trzeciej a ty.-powiedział patrząc na mnie.-Do klasy drugiej
-Ale powinnam chodzić do pierwszej.-zdziwiłam się
-Racja.. ale jesteś jedyną 14-latką w akademii.-zaśmiał się
Ja też zachichotałam.Wyszliśmy z gabinetu dyrektora.
-,,Akademio.. mam nadzieje że przeżyje z tobą dużo przygód"-powiedziałam w duchu
środa, 24 lipca 2013
Od Yuuko CD Ichigo i Natalie
-Oh... Nie zabrałam nic ze sobą. - Mruknęłam pod nosem.-Będę musiała spać w ciuchach.O ile w ogóle zasnę. - Dodałam.
-Co jest? - Spytał Ichigo, wchodząc do pokoju.
-Nic takiego. - Odpowiedziałam i wyszłam na zewnątrz.Martwiłam się o Natalie.Co się tam dzieje?Co czuje? Pewnie jest zmieszana i wystraszona.Sama bym taka była, jak by mnie porwano w biały dzień.
-Denerwujesz się czymś? - Spytał Urahara, siadając obok mnie.
-Nic takiego. - Odpowiedziałam, opierając głowę na łokciu.
-Dobrze widzę. -Odpowiedział i uśmiechnął się.-Znam się na ludzkiej naturze. - Dodał, zasłaniając przy tym twarz swoim wachlarzem.
-Niem jestem człowiekiem. - Odpowiedziałam patrząc gdzieś daleko.Nie miałam ochoty na rozmowę, ale najwidoczniej był to taki tym człowieka, który nie odczepi się od ciebie, póki nie powiesz mu wszystkiego.
-To tak?Właściwie powinienem się domyślić, po tym, że nie panikowałaś po locie na smoku. - Zgrywał głupiutkiego, słodkiego, niewinnego, bezbronnego sprzedawcę sklepu.Wiedziałam, że taki nie był.
-Nie zgrywaj się. - Spojrzałam w jego stronę.Spoważniał.
-W czym robię błąd? - Spytał po chwili.
-W niczym.Idzie ci to idealnie.Ja po prostu wiem, kiedy ktoś się zgrywa. - Zaśmiałam się leciutko.
-Rozumiem.Ale skąd wiedziałaś, jaki jestem naprawdę? - Ciągnął dalej.
-Nie wiem.Ale chyba każdy taki człowiek jak ja, skapnął by się.Urahara Kisuke. - Uśmiechnęłam się.W tej chwili wszedł Ichigo.
-O czym rozmawiacie? - Urahara puścił mi oko.
-O całej sprawie. - Odpowiedziałam.
-A właśnie.Miałaś mi powiedzieć jak doszło do tego całego porwania. - Dodał kapelusznik.
-Więc jak mi wiadomo, było to, by zwabić Ichigo do Hueco Mundo.Użyto do tego kogoś, za kim Kurosaki poszedłby nawet do piekła.Natalie.Więc, nie znamy jej położenia.Podejrzewam, że chcą to zrobić, by tam już, zabić Ichigo.Zanim.....Właśnie tu jest problem.Nie wiem dokładnie, o co im chodzi.Jakby bali się tego, co jest w Ichigo i chcieli go zabić, zanim to "coś" się z niego.... wydostanie? Chyba wiem o co chodzi, ale nie mogę powiedzieć. Nie teraz. - Wyjaśniłam każdy szczegół i podejrzenia.
-Wiecie coś jeszcze? - Dopytywał.
-Położenia całej fortecy nie znamy, jak i w jakiej komnacie jest Nat. - Wtrącił Ichigo.
-Wiecie, że musicie tworzyć drogę z chakry? - Spytał.
-Ja wiem.Myślę, że dałabym radę. - Odpowiedziałam.
-Ja sam obawiam się o Ichigo, gdyż jego chakra nie jest w pełni stabilna.Więc lepiej, żebyś ty prowadziła. - Zażartował Kisuke.Ichigo się nadąsał.
-Jeśli dasz radę, przepuszczę cię przed siebie. - Uśmiechnęłam się.
-Dobrze, więc.Robi się już późno.Czas na kolację. - Klasnął w dłonie.Poszliśmy do jadalni, gdzie znajdował się stary, drewniany stół.Chwilę czekaliśmy.W tym czasie rozmawialiśmy, co zrobimy, kiedy już się tam dostaniemy.
-Przepraszam, że czekaliście. - Wparował nagle Urahara z jedzeniem.Podał każdemu talerz.
-Mocchi? - Spytałam, przyglądając się "potrawie".-To raczej przekąska. - Mruknęłam.
-I za to wybaczcie, mój kucharz gdzieś wyparował.Sumimase.(jap. przepraszam) - Tłumaczył się
kapelusznik.
-Nie ma za co.Rozumiem. - Powiedziałam, biorąc w rękę kuleczkę.Gdy ugryzłam trochę, dało się poczuć nadzienie z utartej fasoli.-Może być. - Zaśmiałam się.Szybko wchłonęłam następne.Przyszła noc.Nadal myślałam nad sprawą Nat.Ciężko mi było zasnąć.Patrzyłam tylko w okienko, przez które było widać księżyc.
-Nat...Przepraszam...Gdzie kol wiek jesteś... - Szepnęłam.
<Ichigo? Nat?>
Słaboo....46 D:
-Co jest? - Spytał Ichigo, wchodząc do pokoju.
-Nic takiego. - Odpowiedziałam i wyszłam na zewnątrz.Martwiłam się o Natalie.Co się tam dzieje?Co czuje? Pewnie jest zmieszana i wystraszona.Sama bym taka była, jak by mnie porwano w biały dzień.
-Denerwujesz się czymś? - Spytał Urahara, siadając obok mnie.
-Nic takiego. - Odpowiedziałam, opierając głowę na łokciu.
-Dobrze widzę. -Odpowiedział i uśmiechnął się.-Znam się na ludzkiej naturze. - Dodał, zasłaniając przy tym twarz swoim wachlarzem.
-Niem jestem człowiekiem. - Odpowiedziałam patrząc gdzieś daleko.Nie miałam ochoty na rozmowę, ale najwidoczniej był to taki tym człowieka, który nie odczepi się od ciebie, póki nie powiesz mu wszystkiego.
-To tak?Właściwie powinienem się domyślić, po tym, że nie panikowałaś po locie na smoku. - Zgrywał głupiutkiego, słodkiego, niewinnego, bezbronnego sprzedawcę sklepu.Wiedziałam, że taki nie był.
-Nie zgrywaj się. - Spojrzałam w jego stronę.Spoważniał.
-W czym robię błąd? - Spytał po chwili.
-W niczym.Idzie ci to idealnie.Ja po prostu wiem, kiedy ktoś się zgrywa. - Zaśmiałam się leciutko.
-Rozumiem.Ale skąd wiedziałaś, jaki jestem naprawdę? - Ciągnął dalej.
-Nie wiem.Ale chyba każdy taki człowiek jak ja, skapnął by się.Urahara Kisuke. - Uśmiechnęłam się.W tej chwili wszedł Ichigo.
-O czym rozmawiacie? - Urahara puścił mi oko.
-O całej sprawie. - Odpowiedziałam.
-A właśnie.Miałaś mi powiedzieć jak doszło do tego całego porwania. - Dodał kapelusznik.
-Więc jak mi wiadomo, było to, by zwabić Ichigo do Hueco Mundo.Użyto do tego kogoś, za kim Kurosaki poszedłby nawet do piekła.Natalie.Więc, nie znamy jej położenia.Podejrzewam, że chcą to zrobić, by tam już, zabić Ichigo.Zanim.....Właśnie tu jest problem.Nie wiem dokładnie, o co im chodzi.Jakby bali się tego, co jest w Ichigo i chcieli go zabić, zanim to "coś" się z niego.... wydostanie? Chyba wiem o co chodzi, ale nie mogę powiedzieć. Nie teraz. - Wyjaśniłam każdy szczegół i podejrzenia.
-Wiecie coś jeszcze? - Dopytywał.
-Położenia całej fortecy nie znamy, jak i w jakiej komnacie jest Nat. - Wtrącił Ichigo.
-Wiecie, że musicie tworzyć drogę z chakry? - Spytał.
-Ja wiem.Myślę, że dałabym radę. - Odpowiedziałam.
-Ja sam obawiam się o Ichigo, gdyż jego chakra nie jest w pełni stabilna.Więc lepiej, żebyś ty prowadziła. - Zażartował Kisuke.Ichigo się nadąsał.
-Jeśli dasz radę, przepuszczę cię przed siebie. - Uśmiechnęłam się.
-Dobrze, więc.Robi się już późno.Czas na kolację. - Klasnął w dłonie.Poszliśmy do jadalni, gdzie znajdował się stary, drewniany stół.Chwilę czekaliśmy.W tym czasie rozmawialiśmy, co zrobimy, kiedy już się tam dostaniemy.
-Przepraszam, że czekaliście. - Wparował nagle Urahara z jedzeniem.Podał każdemu talerz.
-Mocchi? - Spytałam, przyglądając się "potrawie".-To raczej przekąska. - Mruknęłam.
-I za to wybaczcie, mój kucharz gdzieś wyparował.Sumimase.(jap. przepraszam) - Tłumaczył się
kapelusznik.
-Nie ma za co.Rozumiem. - Powiedziałam, biorąc w rękę kuleczkę.Gdy ugryzłam trochę, dało się poczuć nadzienie z utartej fasoli.-Może być. - Zaśmiałam się.Szybko wchłonęłam następne.Przyszła noc.Nadal myślałam nad sprawą Nat.Ciężko mi było zasnąć.Patrzyłam tylko w okienko, przez które było widać księżyc.
-Nat...Przepraszam...Gdzie kol wiek jesteś... - Szepnęłam.
<Ichigo? Nat?>
Słaboo....46 D:
Od Ichigo CD Natalie i Yuuko
Miałem na Oczach okulary przeciwsłoneczne,
by nie chodzić z zamkniętymi oczami.
- A więc znasz osobę która jest w stanie otworzyć portal do Hueco Mundo?
- Ta,jest taki jeden.Tylko jest trochę daleko. - Powiedziałem.
- Czyli jak my się tam dostaniemy?
- Jest na to rada. - uśmiechnąłem się.
Po krótszej chwili przed nami pojawiła się kreatura,która (o dziwo ;3)
była smokiem.
Dziewczyna odskoczyła.
- Jak zwykle jesteś punktualny.
- Wiesz Ichigo,że jeżeli chodzi o niego to zawsze przybywam na czas.
- ON gada?! - tym razem Yuuko zaniemówiła.
- Jasne,że gadam. - smok odparł dziwnym głosem.
- Yuuko,to jest Dante. - Wskazałem na Kreaturę.
- To jak lecimy? - spytał.
** Trochę później (nie chce mi się wszystkiego opisywać ;p)
Lecieliśmy na Smoku. (O_O xdd)
Trwało to trochę czasu,ale byliśmy już po 5 godzinach.
- To tu. - Smok wylądował,po czym zeszliśmy z niego.
Stanęliśmy na gruncie.Przywitał nas Człowiek w kapeluszu.
- Ichigo-san,czekałem tutaj na ciebie.
- Ta,wiem.Witaj Urahara-san.
- A kim jest ta młoda dziewczyna? - zapytał.
- Jestem Yuuko Kanoe. - powiedziała.
Weszliśmy do jego domu.Wyglądał na skromny.
- A więc co was do mnie sprowadza?
- Potrafisz jeszcze otworzyć portal do Hueco Mundo,prawda? - zapytałem zwykłym tonem.
- Oczywiście,że tak. - odpowiedział, po czym odsłonił wachlarzem resztę twarzy.
- A w jakiej sprawie wybieracie się do Hueco Mundo,Ichigo-san? -
Trochę mi zajęło opowiedzenie mu wszystkiego.
- Urahara-san,masz może jeszcze te krople,które skracały czas ślepoty przez Mangekyo Sharingan? - Mężczyzna zaszył się w głąb swojego domu,w poszukiwaniu leku.Po dłuższej chwili wrócił z tą oto rzeczą.Podał mi ją,po czym użyłem tych kropli na swoich oczach.
Powoli zacząłem dostrzegać wszystko coraz lepiej.Zdjąłem okulary.
Zbliżała się noc.
- Ponieważ otwarcie portalu zajmie mi jakieś 2 dni,możecie tu przenocować. - powiedział po czym zaprowadził nas do pokoi gościnnych.
Przez całą noc nie mogłem zasnąć.
Myślałem tylko o tym,żeby jak najszybciej uratować Natalie.
< Yuuko? teraz twa kolej :3 tak na serio,nwm ile tu jest linijek O_O >
Od Yuuko: Mało xD
wtorek, 23 lipca 2013
Od Natalie CD Yuuko
P.S. DLA WSZYSTKICH. BĘDĘ WSZYSTKO (PRAWIE) KOMENTOWAĆ BO NIE MOGĘ SIĘ POWSTRZYMAĆ XD) Od Rukii: To co zaznaczyłam " w opko, jest napisane przeze mnie xD(Bo Nat nie wiedziała jak to napisać xo)
--------------------------------
Podkładzik :3 : http://www.youtube.com/watch?v=FO3yXqhTs0I
Tak wprawdzie nie wiedziałam co się dzieje. W jednej chwili jestem na terenach akademii w drugiej leżę na podłodze (taka sweet focia na podłodze XD). Nie wiedziałam gdzie dokładnie jestem. Podniosłam głowę i zobaczyłam wielkie pomieszczenie. Lecz w pewnej chwili zamaskowany osobnik brutalnie podniósł mnie z ziemi.
-A teraz sobie poczekamy... -uśmiechnął się szyderczo.
Pociągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia gdzie brutalnie (widzisz Ichi? Prosiłeś żeby tak było to jest XD) wrzucił. Aż walnęłam o ścianę. Złapałam się za rękę. Jęknęłam cicho. Usłyszałam trzask drzwi i zgrzyt zamka(jakie stereotypy XD). Wstałam. Wszystko mnie bolało od czołowego zderzenia ze ścianą. Pomyślałam że lepiej będzie jak znów usiądę. Rozejrzałam się. Tak naprawdę w tej ,,komnacie" (nie mogę się nie roześmiać w r-lu XD) nie było nic co by przyciągnęło moją uwagę. Właściwie pokój był pusty. Nie licząc kanapy w kącie. Ściany praktycznie były białe.
-Nie no to jakiś żart... -spojrzałam w górę.
Wstałam. Zobaczyłam maleńkie okienko. Gdzieś takie jak moja głowa -.-. To był chyba żart. A do tego było strasznie wysoko...
Nagle usłyszałam zgrzyt w drzwiach. Odwróciłam się w tamtą stronę. To znów ten typ. Trzymał coś w rękach. Gdy bliżej się przyjrzałam zobaczyłam że to jedzenie.
,,Dziękuję gościu, dałeś mi jedzenie. Aleś ty uczynny" -pomyślałam robiąc kamienną minę.
-Położył tackę z jedzeniem na kanapie. Spojrzałam na niego.
-I niby ja mam to zjeść? -spytałam ironicznie.
-Tak. A jeśli nie zjesz tego kiedy wrócę wepchnę ci to własnoręcznie do gardła. -powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami gdy ja już otwierałam usta by coś powiedzieć.
Prychnęłam tylko i usiadłam na tej kanapie gdzie była tacka. To był homar.
,,Jezus... Ludzi porywa i w ogóle ale homara to daje?" -spytałam się sama siebie.
(o mój Boże te kwestie XD)
"Po tym, jak zmusił mnie do jedzenia, przyszedł tylko, by zabrać wózek.Później usiadłam w miejscu, na które padało światło z jedynego okna w tym pomieszczeniu.Nagle coś wyłamało drzwi.Jakieś dwie dziewczyny.
-I jak się czuje nasze słonko? - Spytała perfidnie jedna.
-Chyba musimy się tobą zająć. - Uśmiechnęła się druga.Wzięły mnie za włosy i pociągnęły do oparcia kanapy.
-To boli! - Jęknęłam.
-I ma boleć. - Zaśmiały się.Rzuciły mnie na kanapę.Szamotały, biły.
-Pomóż mi Katy. - Powiedziała jedna do drugiej.-Użyjemy na niej cero. - Zaśmiała się.
-To chyba zły pomysł. - Odpowiedziała Katy.-Izaya nas zabije.Przecież jest mu potrzebna. - Mruknęła z lekkim przerażeniem.
-Co ty wygadujesz?! Ona jest tylko przynętą.Nic nam się nie stanie. - Zaśmiała się po raz kolejny.Gdy już tworzyła tą "kulę", ktoś wparował do drzwi.Jakiś facet.
-Co tu się dzieje? - Spytał podirytowanym głosem.
-Nie twoja sprawa Grimmjow! - Krzyknęła Katy.On szybko wziął ta dziewczynę, która chciała we mnie wycelować tą kulą.Ona wymierzyła to w niego.
-Chyba się pomyliłaś. - Zaśmiał się i w szybkim tempie stworzył o wiele większe.To.... oderwało jej połowę ciała.
-A ty co? - Uśmiechnął się wrednie i kopnął drugą.Ona czołgała się oby dalej od niego.On do niej podszedł i krzyknął:
-Ugabuga! - Przeraziła się i krzyknęła.-Idiotka. - Dodał.W tej chwili wszedł Toby.
-Co tu się dzieje? - Spytał.
-Te idiotki. - Odpowiedział Grimmjow.
-Posprzątaj to.A i następnym razem wchodź drzwiami. - Wyszedł."
,,Jezu... "
<Ichigo? Yuuko? 65 linijek !!!! :3 Dzięki Rukia za pomoc XD>
--------------------------------
Podkładzik :3 : http://www.youtube.com/watch?v=FO3yXqhTs0I
Tak wprawdzie nie wiedziałam co się dzieje. W jednej chwili jestem na terenach akademii w drugiej leżę na podłodze (taka sweet focia na podłodze XD). Nie wiedziałam gdzie dokładnie jestem. Podniosłam głowę i zobaczyłam wielkie pomieszczenie. Lecz w pewnej chwili zamaskowany osobnik brutalnie podniósł mnie z ziemi.
-A teraz sobie poczekamy... -uśmiechnął się szyderczo.
Pociągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia gdzie brutalnie (widzisz Ichi? Prosiłeś żeby tak było to jest XD) wrzucił. Aż walnęłam o ścianę. Złapałam się za rękę. Jęknęłam cicho. Usłyszałam trzask drzwi i zgrzyt zamka(jakie stereotypy XD). Wstałam. Wszystko mnie bolało od czołowego zderzenia ze ścianą. Pomyślałam że lepiej będzie jak znów usiądę. Rozejrzałam się. Tak naprawdę w tej ,,komnacie" (nie mogę się nie roześmiać w r-lu XD) nie było nic co by przyciągnęło moją uwagę. Właściwie pokój był pusty. Nie licząc kanapy w kącie. Ściany praktycznie były białe.
-Nie no to jakiś żart... -spojrzałam w górę.
Wstałam. Zobaczyłam maleńkie okienko. Gdzieś takie jak moja głowa -.-. To był chyba żart. A do tego było strasznie wysoko...
Nagle usłyszałam zgrzyt w drzwiach. Odwróciłam się w tamtą stronę. To znów ten typ. Trzymał coś w rękach. Gdy bliżej się przyjrzałam zobaczyłam że to jedzenie.
,,Dziękuję gościu, dałeś mi jedzenie. Aleś ty uczynny" -pomyślałam robiąc kamienną minę.
-Położył tackę z jedzeniem na kanapie. Spojrzałam na niego.
-I niby ja mam to zjeść? -spytałam ironicznie.
-Tak. A jeśli nie zjesz tego kiedy wrócę wepchnę ci to własnoręcznie do gardła. -powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami gdy ja już otwierałam usta by coś powiedzieć.
Prychnęłam tylko i usiadłam na tej kanapie gdzie była tacka. To był homar.
,,Jezus... Ludzi porywa i w ogóle ale homara to daje?" -spytałam się sama siebie.
(o mój Boże te kwestie XD)
"Po tym, jak zmusił mnie do jedzenia, przyszedł tylko, by zabrać wózek.Później usiadłam w miejscu, na które padało światło z jedynego okna w tym pomieszczeniu.Nagle coś wyłamało drzwi.Jakieś dwie dziewczyny.
-I jak się czuje nasze słonko? - Spytała perfidnie jedna.
-Chyba musimy się tobą zająć. - Uśmiechnęła się druga.Wzięły mnie za włosy i pociągnęły do oparcia kanapy.
-To boli! - Jęknęłam.
-I ma boleć. - Zaśmiały się.Rzuciły mnie na kanapę.Szamotały, biły.
-Pomóż mi Katy. - Powiedziała jedna do drugiej.-Użyjemy na niej cero. - Zaśmiała się.
-To chyba zły pomysł. - Odpowiedziała Katy.-Izaya nas zabije.Przecież jest mu potrzebna. - Mruknęła z lekkim przerażeniem.
-Co ty wygadujesz?! Ona jest tylko przynętą.Nic nam się nie stanie. - Zaśmiała się po raz kolejny.Gdy już tworzyła tą "kulę", ktoś wparował do drzwi.Jakiś facet.
-Co tu się dzieje? - Spytał podirytowanym głosem.
-Nie twoja sprawa Grimmjow! - Krzyknęła Katy.On szybko wziął ta dziewczynę, która chciała we mnie wycelować tą kulą.Ona wymierzyła to w niego.
-Chyba się pomyliłaś. - Zaśmiał się i w szybkim tempie stworzył o wiele większe.To.... oderwało jej połowę ciała.
-A ty co? - Uśmiechnął się wrednie i kopnął drugą.Ona czołgała się oby dalej od niego.On do niej podszedł i krzyknął:
-Ugabuga! - Przeraziła się i krzyknęła.-Idiotka. - Dodał.W tej chwili wszedł Toby.
-Co tu się dzieje? - Spytał.
-Te idiotki. - Odpowiedział Grimmjow.
-Posprzątaj to.A i następnym razem wchodź drzwiami. - Wyszedł."
,,Jezu... "
<Ichigo? Yuuko? 65 linijek !!!! :3 Dzięki Rukia za pomoc XD>
Od Amy CD Teiichi'ego
Tak mi się dobrze spało,że,aż nie miałam zamiaru się budzić. Niestety ocknęłam się i pierwsze co zobaczyłam to karteczka leżąca naprzeciw mnie. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Teiichi'ego nigdzie nie było. Zerknęłam na karteczkę a tu piszę na niej godzina spotkania i miejsce z Teiichi'm. Spojrzałam na zegar i zrozumiałam,że mam niespełna godzinę. Szybko się ogarnęłam i już chciałam zmienić ciuchy ale postanowiłam się wykąpać. Bądź co bądź,byłam w nich cały czas i jeszcze robiliśmy różne rzeczy...Akurat wyszłam z spod prysznica i szybciutko owinęłam się ręcznikiem. W tej samej chwili ktoś zapukał. Była to Zoey.
-Hej Amy,masz przypadkiem rozpuszczalnik?
Spojrzałam na nią zdziwiona.
-Nie...-powiedziałam ostrożnie.-A czemu pytasz?
-Ktoś wpadł na idiotyczny pomysł i skleił się z innym. Szukamy rozpuszczalnika bo to ręce we włosach.
Skrzywiłam się i wybuchłam śmiechem.
-Jak znajdę to dam. Wyrazy współczucia dla sklejonych osób.
-Ta,przyda się-uśmiechnęła się i wyszła.
Ubierając sukienkę i legginsy,myślałam nad naszym podobieństwem. No dobra,różniły nas kolor oczu,włosów i to,że miałam znamiona na policzku i ramieniu,ale byłyśmy dosyć podobne.
Wyszłam z akademika i skierowałam się w dane miejsce. Miało to być na obrzeżach lasu w najbliższym miejscu z plażą. Było tylko jedno miejsce. Pod drzewem wygiętym na kształt górnej części litery "O". Z daleka widziałam sylwetkę Teiichi'ego. Coś zasłaniał...
<Teiichi,co ty tam chowasz?Nie dam ci spokoju xD>
-Hej Amy,masz przypadkiem rozpuszczalnik?
Spojrzałam na nią zdziwiona.
-Nie...-powiedziałam ostrożnie.-A czemu pytasz?
-Ktoś wpadł na idiotyczny pomysł i skleił się z innym. Szukamy rozpuszczalnika bo to ręce we włosach.
Skrzywiłam się i wybuchłam śmiechem.
-Jak znajdę to dam. Wyrazy współczucia dla sklejonych osób.
-Ta,przyda się-uśmiechnęła się i wyszła.
Ubierając sukienkę i legginsy,myślałam nad naszym podobieństwem. No dobra,różniły nas kolor oczu,włosów i to,że miałam znamiona na policzku i ramieniu,ale byłyśmy dosyć podobne.
Wyszłam z akademika i skierowałam się w dane miejsce. Miało to być na obrzeżach lasu w najbliższym miejscu z plażą. Było tylko jedno miejsce. Pod drzewem wygiętym na kształt górnej części litery "O". Z daleka widziałam sylwetkę Teiichi'ego. Coś zasłaniał...
<Teiichi,co ty tam chowasz?Nie dam ci spokoju xD>
Od Jamesa
Ku mojemu niezadowoleniu nie dostałem osobnego pokoju. Dzieliłem go z jakimś chłopakiem, na którego nawet nie chce mi się patrzeć. Wyszedłem więc z pokoju i szwendałem się niedaleko Akademii. Nagle zobaczyłem pod drzewem jakąś dziewczynę. Śpiewała smutną piosenkę. Przez kilka minut jej słuchałem. Znałem tę piosenkę z dzieciństwa, gdy jeszcze mój ojciec żył. W kolejnej zwrotce do śpiewu powinien dołączyć mężczyzna. Zacząłem śpiewać razem z nieznajomą. Podszedłem do niej i usiadłem. Gdy piosenka się skończyła, chwilę siedzieliśmy w ciszy. W końcu odezwałem się:
- Piękna śpiewasz.
- Dziękuję - zarumieniła się - Ty też.
- Jestem James. James Bond.
- Ja jestem Shiina.
- Długo tu jesteś?
- Jakiś czas. A ty?
- Jestem nowy - przyznałem.
- To może cię oprowadzę?
- Ok.
< Shiina?>
- Piękna śpiewasz.
- Dziękuję - zarumieniła się - Ty też.
- Jestem James. James Bond.
- Ja jestem Shiina.
- Długo tu jesteś?
- Jakiś czas. A ty?
- Jestem nowy - przyznałem.
- To może cię oprowadzę?
- Ok.
< Shiina?>
Nieobecna administratorka!!!
Przykro mi to mówić miśki,ale od jutra nie ma mnie przez jakiś czas. Powód? Będę miała operację.
Także absolutnie wszystkie formularze i opowiadania ( i co tam macie jeszcze w zanadrzu xD) proszę wysyłać do obecnych administratorów (wszystko idzie na ciebie Rukia xD).
Wasza Zoey
poniedziałek, 22 lipca 2013
Od Yuuko CD Ichigo
UWAGA! To opowiadanie ma 72 linijki!Jeśli chcesz być bieżąco z akcją, MUSISZ je przeczytać ;*
~Yuuko <3
Szłam spokojnie przez korytarze akademii, gdy usłyszałam jakieś krzyki, huk.Później wszystko ustało.Pobiegłam szybko na miejsce zdarzenia.
-Ichigo! - Krzyknęłam, gdy zauważyłam, że klęczy na ziemi.Podbiegłam do niego szybko.-Ichigo, co się stało?Gdzie Natalie? - Było tyle pytań.Tyle słów naciskało mi na język, ale nie chciałam go męczyć.
-On ją zabrał... - Mówił zagadką.
-Kto?Ichigo, kto?! - Próbowałam się opanować.-Przepraszam cię.Mów.
-Ten koleś porwał Natalie do Hueco Mundo.Kazał mi tam przyjść.Jeśli tam nie przyjdę, zabije ją.Co mam robić? Przez Mangekyo Sharingan'a nic nie widzę.Za długo go używałem... - Szkoda mi go było, ale też martwiłam się o Nat.Co ona sama tam zrobi? Jeśli Ichigo nie dał rady, ona tym bardziej.
-Ile to będzie trwać? - Spytałam po chwili.
-Od tygodnia do 10 dni. - Odpowiedział smutnym tonem.
-Ichigo.Są jakieś ograniczenia czasowe? - Dodałam.
-Są.Mam dwa tygonie. - Odpowiedział.Myślałam cały czas nad planem.
-Już wiem jak to załatwić. - Uśmiechnęłam się lekko.
-Ta...na pewno wiesz. - Mówił zrezygnowany.
-Ja załatwię to z uczelnią, a ty powiedz, która potrafi zrobić portal do Hueco Mundo. - Ciągnęłam dalej.-Znasz taką osobę? - Spytałam.
-Chyba tak.. - Odpowiedział po chwili.-I wiem gdzie ona jest.Nie udam się tam sam.W tym stanie.
-Najpierw twoje zdrowie. - Dodałam.
-Nie! - Krzyknął.
-Ciszej... - Uciszyłam go.-Nie zwracajmy uwagi innych.Mamy już dość kłopotów.
-Dobrze... - Mruknął.-Idź szybko zająć się tą uczelnią.Zaczekam tu na ciebie. - Pobiegłam.Najszybciej jak mogłam.Tu liczyło się życie.Życie mojej przyjaciółki.Nie wiem co by było, gdyby coś jej się stało.Nie chcę o tym myśleć
~Kilka minut później~
Dotarłam już do pokoju nauczycielskiego, kilka minut wcześniej.Teraz myślałam nad tym, jak wytłumaczyć nieobecność moją, Ichigo i Natalie.Po dłuższym myśleniu, co trwało dość krótko, bo nie miałam czasu, zapukałam w te masywne drzwi.
-Proszę wejść! - Uchyliłam je.Szybko wparowałam do pomieszczenia i w jednej chwili byłam już przy biurku dyrektora.-O co chodzi? - Zapytał spokojnie.
-Mamy problem, panie dyrektorze. - Mówiłam niespokojnie.Wszystko było grane.Każde uczucie i zachowanie.Ale na prawdę się niepokoiłam.
-W czym problem? - Był zbyt spokojny, bo o niczym nie wiedział.Nie mógł wiedzieć.
-Zapewne wie pan, co stało się uczniowi Kurosaki'emu Ichigo, tak? Ciągnęłam dalej.
-Tak.Przykra sprawa.Wiesz jak się czuje? - Spytał i uśmiechnął się.
-Właśnie w tym problem.Pogorszyło mu się. - Dyrektor spoważniał.
-I co z tego wynika? - Spytał już poważnym tonem.
-Zabiera go właśnie karetka. - Szybko wstał i już chyba szykował się do wyjścia, kiedy go zatrzymałam, gestykulując rękoma.
-Spokojnie.Mają wszystko pod kontrolą.Nie jest tak źle. - Uśmiechnęłam się lekko.Znowu coś wymuszałam.
-To dobrze.A na ile go zabierają? - Spytał, już siadając.
-Na dwa, góra trzy tygodnie.Jeszce nic nie wiadomo. - Odpowiedziałam.
-A po co przyszłaś ty? - Spytał.-Przecież pielęgniarka szkolna by mnie powiadomiła. - Przybrał podejrzliwy wyraz twarzy.
-Właśnie po to mnie przysłała.I mam jeszcze dwie sprawy. - Dodałam ostatnie.
-Jakie znowu?
-Pierwsza, to to, że poprosili i mnie na ten okres, bym pojechała do szpitala, bo przydam im się na coś.Nie wiem o co chodzi, ale nie mogłam odmówić. - Skłamałam.
-Dobrze.Rozumiem.Zwolnię cię w tym przypadku z lekcji.A druga sprawa? - Spytał, pisząc coś na karteczce.
-To właśnie... - W tej chwili weszła sekretarka.Miała szpilki na cienkim obcasie.Chodziła tak, jakby miała się zaraz wywrócić.Nachyliła się nad dyrektorem.Szepnął jej coś na ucho i podał karteczkę.Wyszła.
-Właśnie o to, że też przypadkiem wujkowie Natalie, zabrali ją na wieś.Tam nie działają telefony.Przy okazji dali mi tą karteczkę, bym wręczyła panu.Podałam mu kawałek kartki z zeszytu w kratkę, na której napisałam zwolnienie Nat z lekcji.Dyrektor popatrzył na pismo.Specjalnie użyłam innego.Miałam dwa w zanadrzu.Jedno było eleganckie i małe.Drugie za to proste i duże.Użyłam drugiego, bo na co dzień pisałam pierwszym.
-Dobrze.Ją również zwolnię.A teraz już idź. - Dodał i wyszłam.Szybko pobiegłam do Ichigo.Po drodze wpadłam do pokoju pielęgniarki, żeby podrobić kartę.Akurat jej nie było.Zamknęłam drzwi kluczem zapasowym, w razie czego.Otworzyłam szufladę w wielkiej szafie.Szukałam pod K. Znalazłam. Kurosaki Ichigo. Szybko wyciągnęłam zeszyt i szukałam wpisu o tej katanie.Znalazłam.Wzięłam szybko długopis.I zaczęło się pisanie.Przekalkowywałam każdą literkę.Wpisałam dokładnie:
" 22 lipca 2013
[..]Potem stan chłopca pogorszył się trochę i zabrano go na
Badania kontrolne, by potwierdzić, że nic mu nie grozi.
Okres badań trwać będzie od dwóch do trzech tygodni."
Później musiałam znaleźć osobę, która potrafi zmieniać pamięć.Wskazałam osobę.Dokładnie "miał" to zrobić za coś... Chciał mnie przytulić(?o,O).Dobra.Zgodziłam się.Wszystko dla życia przyjaciółki.Było tak jak zaplanowałam...
-Co tak długo? - Spytał zniecierpliwiony Ichigo, gdy się z nim przywitałam.
-Nie moja wina.Wszystko załatwione.Musiałam jeszcze podrobić twoją kartę u pielęgniarki.Nie było łatwo.Poprosiłam też pewną osobę, by zmieniła jej pamieć tak, że rozmawiała z ratownikami.
-Dzięki. - Uśmiechnął się.-Jak mam ci to wynagrodzić?
-Po prostu ją uratować. - Odpowiedziałam.
-Zaraz...a co z moimi oczami? - Spytał po chwili.
-Tym to już się zajmę.Poszuka się tu i tam.Postaram się by zajęło to góra dwa dni... - "Oh, Natalie.Co się z tobą teraz dzieje? Nie martw się.Idziemy po ciebie..."
<Natalie?>
P.S
Za przeproszeniem w *** wielkie xD Rozpisałam się bardziej niż Ichigo xDDDDDDD Wybacz Amy, ale jak Ichigo napisał tak długie, to wiesz.NAT! Ty też masz tak długie napisać.Nie ma bata, bo foch ;*
~Yuuko <3
Szłam spokojnie przez korytarze akademii, gdy usłyszałam jakieś krzyki, huk.Później wszystko ustało.Pobiegłam szybko na miejsce zdarzenia.
-Ichigo! - Krzyknęłam, gdy zauważyłam, że klęczy na ziemi.Podbiegłam do niego szybko.-Ichigo, co się stało?Gdzie Natalie? - Było tyle pytań.Tyle słów naciskało mi na język, ale nie chciałam go męczyć.
-On ją zabrał... - Mówił zagadką.
-Kto?Ichigo, kto?! - Próbowałam się opanować.-Przepraszam cię.Mów.
-Ten koleś porwał Natalie do Hueco Mundo.Kazał mi tam przyjść.Jeśli tam nie przyjdę, zabije ją.Co mam robić? Przez Mangekyo Sharingan'a nic nie widzę.Za długo go używałem... - Szkoda mi go było, ale też martwiłam się o Nat.Co ona sama tam zrobi? Jeśli Ichigo nie dał rady, ona tym bardziej.
-Ile to będzie trwać? - Spytałam po chwili.
-Od tygodnia do 10 dni. - Odpowiedział smutnym tonem.
-Ichigo.Są jakieś ograniczenia czasowe? - Dodałam.
-Są.Mam dwa tygonie. - Odpowiedział.Myślałam cały czas nad planem.
-Już wiem jak to załatwić. - Uśmiechnęłam się lekko.
-Ta...na pewno wiesz. - Mówił zrezygnowany.
-Ja załatwię to z uczelnią, a ty powiedz, która potrafi zrobić portal do Hueco Mundo. - Ciągnęłam dalej.-Znasz taką osobę? - Spytałam.
-Chyba tak.. - Odpowiedział po chwili.-I wiem gdzie ona jest.Nie udam się tam sam.W tym stanie.
-Najpierw twoje zdrowie. - Dodałam.
-Nie! - Krzyknął.
-Ciszej... - Uciszyłam go.-Nie zwracajmy uwagi innych.Mamy już dość kłopotów.
-Dobrze... - Mruknął.-Idź szybko zająć się tą uczelnią.Zaczekam tu na ciebie. - Pobiegłam.Najszybciej jak mogłam.Tu liczyło się życie.Życie mojej przyjaciółki.Nie wiem co by było, gdyby coś jej się stało.Nie chcę o tym myśleć
~Kilka minut później~
Dotarłam już do pokoju nauczycielskiego, kilka minut wcześniej.Teraz myślałam nad tym, jak wytłumaczyć nieobecność moją, Ichigo i Natalie.Po dłuższym myśleniu, co trwało dość krótko, bo nie miałam czasu, zapukałam w te masywne drzwi.
-Proszę wejść! - Uchyliłam je.Szybko wparowałam do pomieszczenia i w jednej chwili byłam już przy biurku dyrektora.-O co chodzi? - Zapytał spokojnie.
-Mamy problem, panie dyrektorze. - Mówiłam niespokojnie.Wszystko było grane.Każde uczucie i zachowanie.Ale na prawdę się niepokoiłam.
-W czym problem? - Był zbyt spokojny, bo o niczym nie wiedział.Nie mógł wiedzieć.
-Zapewne wie pan, co stało się uczniowi Kurosaki'emu Ichigo, tak? Ciągnęłam dalej.
-Tak.Przykra sprawa.Wiesz jak się czuje? - Spytał i uśmiechnął się.
-Właśnie w tym problem.Pogorszyło mu się. - Dyrektor spoważniał.
-I co z tego wynika? - Spytał już poważnym tonem.
-Zabiera go właśnie karetka. - Szybko wstał i już chyba szykował się do wyjścia, kiedy go zatrzymałam, gestykulując rękoma.
-Spokojnie.Mają wszystko pod kontrolą.Nie jest tak źle. - Uśmiechnęłam się lekko.Znowu coś wymuszałam.
-To dobrze.A na ile go zabierają? - Spytał, już siadając.
-Na dwa, góra trzy tygodnie.Jeszce nic nie wiadomo. - Odpowiedziałam.
-A po co przyszłaś ty? - Spytał.-Przecież pielęgniarka szkolna by mnie powiadomiła. - Przybrał podejrzliwy wyraz twarzy.
-Właśnie po to mnie przysłała.I mam jeszcze dwie sprawy. - Dodałam ostatnie.
-Jakie znowu?
-Pierwsza, to to, że poprosili i mnie na ten okres, bym pojechała do szpitala, bo przydam im się na coś.Nie wiem o co chodzi, ale nie mogłam odmówić. - Skłamałam.
-Dobrze.Rozumiem.Zwolnię cię w tym przypadku z lekcji.A druga sprawa? - Spytał, pisząc coś na karteczce.
-To właśnie... - W tej chwili weszła sekretarka.Miała szpilki na cienkim obcasie.Chodziła tak, jakby miała się zaraz wywrócić.Nachyliła się nad dyrektorem.Szepnął jej coś na ucho i podał karteczkę.Wyszła.
-Właśnie o to, że też przypadkiem wujkowie Natalie, zabrali ją na wieś.Tam nie działają telefony.Przy okazji dali mi tą karteczkę, bym wręczyła panu.Podałam mu kawałek kartki z zeszytu w kratkę, na której napisałam zwolnienie Nat z lekcji.Dyrektor popatrzył na pismo.Specjalnie użyłam innego.Miałam dwa w zanadrzu.Jedno było eleganckie i małe.Drugie za to proste i duże.Użyłam drugiego, bo na co dzień pisałam pierwszym.
-Dobrze.Ją również zwolnię.A teraz już idź. - Dodał i wyszłam.Szybko pobiegłam do Ichigo.Po drodze wpadłam do pokoju pielęgniarki, żeby podrobić kartę.Akurat jej nie było.Zamknęłam drzwi kluczem zapasowym, w razie czego.Otworzyłam szufladę w wielkiej szafie.Szukałam pod K. Znalazłam. Kurosaki Ichigo. Szybko wyciągnęłam zeszyt i szukałam wpisu o tej katanie.Znalazłam.Wzięłam szybko długopis.I zaczęło się pisanie.Przekalkowywałam każdą literkę.Wpisałam dokładnie:
" 22 lipca 2013
[..]Potem stan chłopca pogorszył się trochę i zabrano go na
Badania kontrolne, by potwierdzić, że nic mu nie grozi.
Okres badań trwać będzie od dwóch do trzech tygodni."
Później musiałam znaleźć osobę, która potrafi zmieniać pamięć.Wskazałam osobę.Dokładnie "miał" to zrobić za coś... Chciał mnie przytulić(?o,O).Dobra.Zgodziłam się.Wszystko dla życia przyjaciółki.Było tak jak zaplanowałam...
-Co tak długo? - Spytał zniecierpliwiony Ichigo, gdy się z nim przywitałam.
-Nie moja wina.Wszystko załatwione.Musiałam jeszcze podrobić twoją kartę u pielęgniarki.Nie było łatwo.Poprosiłam też pewną osobę, by zmieniła jej pamieć tak, że rozmawiała z ratownikami.
-Dzięki. - Uśmiechnął się.-Jak mam ci to wynagrodzić?
-Po prostu ją uratować. - Odpowiedziałam.
-Zaraz...a co z moimi oczami? - Spytał po chwili.
-Tym to już się zajmę.Poszuka się tu i tam.Postaram się by zajęło to góra dwa dni... - "Oh, Natalie.Co się z tobą teraz dzieje? Nie martw się.Idziemy po ciebie..."
<Natalie?>
P.S
Za przeproszeniem w *** wielkie xD Rozpisałam się bardziej niż Ichigo xDDDDDDD Wybacz Amy, ale jak Ichigo napisał tak długie, to wiesz.NAT! Ty też masz tak długie napisać.Nie ma bata, bo foch ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)