Tak mi się dobrze spało,że,aż nie miałam zamiaru się budzić. Niestety ocknęłam się i pierwsze co zobaczyłam to karteczka leżąca naprzeciw mnie. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Teiichi'ego nigdzie nie było. Zerknęłam na karteczkę a tu piszę na niej godzina spotkania i miejsce z Teiichi'm. Spojrzałam na zegar i zrozumiałam,że mam niespełna godzinę. Szybko się ogarnęłam i już chciałam zmienić ciuchy ale postanowiłam się wykąpać. Bądź co bądź,byłam w nich cały czas i jeszcze robiliśmy różne rzeczy...Akurat wyszłam z spod prysznica i szybciutko owinęłam się ręcznikiem. W tej samej chwili ktoś zapukał. Była to Zoey.
-Hej Amy,masz przypadkiem rozpuszczalnik?
Spojrzałam na nią zdziwiona.
-Nie...-powiedziałam ostrożnie.-A czemu pytasz?
-Ktoś wpadł na idiotyczny pomysł i skleił się z innym. Szukamy rozpuszczalnika bo to ręce we włosach.
Skrzywiłam się i wybuchłam śmiechem.
-Jak znajdę to dam. Wyrazy współczucia dla sklejonych osób.
-Ta,przyda się-uśmiechnęła się i wyszła.
Ubierając sukienkę i legginsy,myślałam nad naszym podobieństwem. No dobra,różniły nas kolor oczu,włosów i to,że miałam znamiona na policzku i ramieniu,ale byłyśmy dosyć podobne.
Wyszłam z akademika i skierowałam się w dane miejsce. Miało to być na obrzeżach lasu w najbliższym miejscu z plażą. Było tylko jedno miejsce. Pod drzewem wygiętym na kształt górnej części litery "O". Z daleka widziałam sylwetkę Teiichi'ego. Coś zasłaniał...
<Teiichi,co ty tam chowasz?Nie dam ci spokoju xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz