Ostatnie co chciałabym zobaczyć to nagiego Teiichi'ego. Najwyraźniej już mi się to udało...
Usiadłam na łóżku zastanawiając się czy to nie przypadkiem mój koniec. Ale nie przeczę,że Teii ma świetne ciałko (Prawda i tak jest zboczona xD). Kiedy wyszedł z łazienki,przysiadł się do mnie. Rozejrzeliśmy się po pokoju.
-Chyba trzeba doprowadzić pokój do stanu użycia...
-Popieram pomysł.
Po chwili już siedzieliśmy,klęczyliśmy,uciekaliśmy (Czyżby kanapka z pleśnią? xD) i zbieraliśmy wszystko co leżało na podłodze. Co ciekawe,po godzinie nie byliśmy nawet w połowie (Jakbym widziała swój pokój w trakcie sprzątania xo),dopiero po kolejnych trzydziestu minutach doprowadziliśmy do tzw. porządku tą połowę...Druga część zajęła nam dwie godziny.
Kiedy w końcu skończyliśmy,zaproponowałam przeniesienie się do mojego pokoju i tam dokończenie gry.
-Nie boisz się syfu,który jest pewny?
-A gdzie tam. Przeżyłam jak po urodzinach,śmieciarka wjechała nam do jej salonu i wszystko co było w niej trafiło na podłogę,to taki leciutki bałagan da się znieść.
Poszliśmy do mnie. Od razu uruchomiliśmy grę i znowu krzyczeliśmy do siebie w trakcie grania. Po godzinie,gdy skończyliśmy na dziś,spojrzeliśmy na stan mojego pokoju. Nie było aż tak źle. Żadna bielizna nie wisiała na lampie ani nie leżała na niczym. Takie tam małe pocieszenie. Ale z szuflady wypadły zdjęcia. Na nich była moja rodzina.
-Amy,kto to?-spytał się Teii biorąc jedną fotografię do ręki.
-Moja rodzina-odparłam smutno zbierając inne z podłogi.
-Fajnie wiedzieć. A gdzie oni są?
-Nie ma już ich. Zginęli w wypadku samochodowym-powiedziałam smutno i westchnęłam.
<Teiichi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz