Wróciłam do swojego pokoju i szybko poszłam spać.Byłam wykończona ale w pozytywnym sensie.
Mój sen trafił z rana na listę idiotycznych snów.Czemu?Było w nim pełno dżemu (O_o) i ktoś zaczął śpiewać,tańcząc Jezioro Łabędzie...To zaczyna się robić podejrzane...
Po śniadaniu (a co wam będę opisywać jego przebieg xD) poszłam pod klasę Ateso bo obrona w walce?Nie,to już normalne ale sen to zupełnie inna bajka.Zaraz pojawił się Teiichi i reszta osób,w tym jakaś banda na co moje znamiona zaczęły świecić.Same kłopoty...
Kiedy wszyscy się pojawili,nauczycielka połączyła nas w pary i powiedziała nam,że będziemy walczyć po kolei.Trafił mi się jakiś Remus co gapił się na mnie już z triumfem.Mieliśmy walczyć jako czwarta para i korzystałam z tego faktu by obserwować jak inni sobie radzą.Całkiem całkiem.Aż w końcu kazali nam stanąć naprzeciw siebie.Ściągnęłam słuchawki i schowałam je by nic im się nie stało.Osiłek już ruszył do ataku i puścił (?) mgłę.Odskoczyłam z miejsca gdzie miał walnąć mnie ciołek i szybko oślepiłam go by móc się teleportować.Pojawiłam się za nim i z pełnej pary uderzyłam go w plecy.Ups,stracił świadomość...Inny gość go odciągnął ale ten stanął na nogi i już już chciał mnie zaatakować gdy ja po prostu go oślepiłam.Ateso kazała nam skończyć i zaczęła gadkę-szmatkę,że mało kto pokonał Remusa,itepe itepe...
-Jak wiedziałaś jak i gdzie zaatakuje?-spytała się.
-Przewiduje ruchy przeciwnika-powiedziałam cicho.
Po chwili wróciłam do reszty i usiadłam z tyłu przy czym wyjęłam słuchawki i nałożyłam je na uszy.Nie włączyłam muzyki ale lubię mieć je na uszach.Nagle usiadł obok mnie Teiichi.
<Teiichi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz