Strasznie się zdziwiłam chociaż że głowa nadal mnie bolała.
-Czekaj czekaj! -odpowiedziałam. -Czyli że jeżeli miałam to kiedyś to jakim cudem to powróciło?
-To niewyjaśnione. Ale chodzi o to żeby cię chronić... Wróg rzucił na ciebie tę klątwę żeby cię osłabić.-powiedział.
-Chyba mu się idało... -pwoiedziałam zrezygnowana kładąc głowę na poduszce. -Wiesz, muszę się z tym przespać...
Odwróciłam się od niego plecami. Chciałam zasnąć i zapomnieć o tym wszytskim. Nie chcę wracać do tamtych wspomnień w których zabiłam moich braci. Zamknęłam oczy z których poleciały dwie wielkie łzy. Odetchnęłam.
Ichigo nie chciał mnie opuścić ale zrobił to w ostateczności. Ja w spokoju zasnęłam ale dręczyły mnie koszmary.
Byłam znów w moim starym domu. Przed sobą zobaczyłam 11-letnią mnie. Miałam króciutkie jasne włosy i płakałam. Nagle zobaczyłąm Nicka [*]. Podszedł do mnie i zaczął wyśmiewać. Ja zaczęłam krzyczeć żeby mnie zostawił ale zaraz potem pojawił się Andy i dobijał mnie bardziej. Gdy tylko na to spojrzałam znów chciało mi się płakać. Ale kiedy otarłam jedną dokuczliwą łzę ujrzałam mój najgorszy koszmar. Moje małe jedenastoletnie oczy zaczęły jarzyć się ogniem a moje ciało płonęło. Nic mi się nei stało a bracia się przestraszyli i cofali się.
-Już nigdy więcej mnie nie znieważycie!! -niski głos wydobył się z ust małej mnie.
Sama zaczęłam się bać. Gdy tylko spojrzałam mój brat płonął gdyż wielka kula ognia... Ech... Andy zdołał uciec... Ale Nick... Teraz dopiero wiem co to było...
Obudziłam się z krzykiem. Zauważyłam że było już rano. Usiadłam na łóżku szpitalnym.
-Jezusie... -szepnęłam do siebie.
Nagle usłyszałam czyjąś rozmowę.
-Niech pani mi da wejść!
-Nie. Pacjentka musi odpoczywać! -krzyknęła pielęgniarka.
Po paru chwilach w drzwiach stanął Ichigo.
-Ou... Widzę że się obudziłaś..? -powiedział siadając obok mnie na krześle.
-Tak.. I miałam koszmar.... - po czym opowiedziałam mu wszystko.
<Ichigo? Jak zareagowałeś? Długie nie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz