-Nic ci nie jest? - Spytałam zaniepokojona.
-Chyba nic.Wiesz może, kto mnie opatrzył? - Spytała zagubiona.
-Ja.Znalazłam cię na środku hali, kiedy byłam wieczorem w szkole coś załatwić. - Odpowiedziała i uśmiechnęłam się.-Nie masz za co dziękować.Odruch. - Słyszałam jej myśli.
-S-skąd wiesz, o czym chciałam powiedzieć? - Spytała zdziwiona.
-Czy ja zawszę muszę to tłumaczyć nowym? - Zaśmiałam się.-Mam dar czytania w myślach i nie tylko.Ale teraz chodź. Pójdziemy do sekretariatu, żeby coś z tobą zrobili. - Wzięłam ją za rękę i poszłyśmy.
-Naprawdę dziękuję, ale ja nie mogę zostać tu dłużej. - Nalegała.
-Ludzie od twojego wuja cię ścigają?Tu nic ci nie grozi.Każdy z nas posiada zdolności, o jakich zwykli ludzie mogą pomarzyć. - Pocieszyłam ją.
-No dobrze. - Uśmiechnęła się po raz pierwszy.Tak doszłyśmy już do sekretariatu.Zatrzymałam się i puściłam jej rękę.
-Idź.Poczekam tu na ciebie. - Usiadłam na długiej, polakierowanej i starej już ławce, wykonanej z sosnowego drewna.
-Chodź ze mną.Boję się. - Szepnęła.Ja przejeżdżałam ręką po liniach drewna, które były ciemniejsze, niż sama ławka.Wstałam i otrzepałam się, bo najwyraźniej była zakurzona.
-Dobrze. - Odpowiedziałam równie cicho.Zapukałam delikatnie w masywne, dębowe drzwi.Odpowiedział mi donośny, męski głos:
-Proszę! - Nacisnęłam delikatnie metalową klamkę.Drzwi lekko i nieznacznie zaskrzypiały.Weszłyśmy spokojnie do pomieszczenia, które było poobwieszane starymi zdjęciami.
-Ja przyszłam z koleżanką. - Zaczęłam spokojnym i wyraźnym głosem.-Chciałybyśmy poprosić o formularz zgłoszeniowy do szkoły. - Podeszłam bliżej biurka.Dyrektor podał mi kartkę i długopis, a ja delikatnie przekazałam ją dziewczynie.Wyszłyśmy na zewnątrz.
-Wypełnij formularz i już jesteś w szkole. - Uśmiechnęłam się.Ona od razu położyła go na ławce obok, uklękła i zaczęła pisać.Przeczytałam z niego, ze ma na imię Elizabeth.-Ładne imię. - Zaśmiałam się.Chwilę potem karta już wypełniona.
-Teraz już wejdę sama. - Zaśmiała się.-I dziękuję ci. - Po chwili wyszła i była radosna.Dostała się.
-To ja już będę szła.Jak by co, to mój pokój jest po 4. - Rzuciłam.-A ty jaki masz numer pokoju?
<Elizabeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz