-Nic ci nie jest?Nie wyglądasz za dobrze. - Zmartwiłem się.
-Oni... - Wskazała palcem na jakieś dzieciaki i zemdlała.
-Amy! - Krzyknąłem.Nie było się co zastanawiać.Szybko wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pielęgniarki.Droga dłużyła się, więc biegłem.
~Później~
-Co jej się stało? - Spytała pielęgniarka, kiedy stanąłem w drzwiach.
-Sam nie wiem. - Odpowiedziałem, spoglądając na Am.
-Połóż ją tu. - Wskazała palcem na....nie wiem co to xD.
-Dobrze. - Odpowiedziałem i zrobiłem to co kazała.
-Zbadam ją, a ty wyjdź. - Odpowiedziała podchodząc do dziewczyny.
-Dobrze... - Przejąłem się.Wychodząc, delikatnie zamknąłem drzwi.Usiadłem na drewnianej ławce.Dla mnie minuty zamieniły się w godziny.Czas dłużył się w nieskończoność.Smutek narastał.Ściskało mnie w gardle.
~Po południu~
-Obudziła się. - Powiedziała nagle pielęgniarka.-Możesz wejść. - Uśmiechnęła się miło.
Grzecznie wszedłem do pomieszczenia, gdzie zobaczyłem już przytomną Amy.
-Cześć. - Powiedziałem, siadając obok niej.
-Cześć. - Odpowiedziała, łapiąc mnie za rękę.-Przepraszam, że cię wystraszyłam. - Wyglądała już lepiej, ale nie całkiem.
-Cieszę się, ze to nic gorszego.Jak się czujesz? - Uśmiechnąłem się, by poprawić jej humor.
<Amy?I jak?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz