Biegłam ile miałam sił w nogach. Była noc, mroczna i zimna. Byłam cała w ranach a pode mną znajdowała się krzywa i ciernista droga. Biegłam przez jakiś czarny las. Gonili mnie. Ludzie mojego wuja. Uciekłam, nie chciałam być więcej w niewoli. Moje serce biło jak szalone.
Padał lekko deszcz. Księżyc był w pełni a za mną słyszałam strzały w moją stronę. Kilka pocisków tkwiło mi w ciele ale nie poddawałam się i biegłam dalej.
Już myślałam że to koniec. Nigdzie nie widziałam żadnej drogi ucieczki. Nagle zobaczyłam w oddali jakiś budynek. Trzymałam się za ramię i kulałam. Strasznie cierpiałam ale nie chciałam przegrać. Wbiegłam do budynku tak szybko jak to możliwe. Upadłam na sam środek.
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Miałam na sobie bandaże i nie odczuwałam bólu. Odruchowo wstałam i się rozejrzałam. Nikogo nie było. Zdjęłam z siebie bandaże i wyszłam z pomieszczenia. Przede mną ciągnął się długi korytarz. Szłam ostrożnie i nagle zobaczyłam jakąś tabliczkę z napisem ,,Akademia". Potem obok mnie zaczeło przechodzić dużo osób w moim wieku. Czułam się trochę nieswojo. Nagle wpadłam na kogoś. To była dziewczyna.
-Wszytko ok?-spytała patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.
-Ja....gdzie ja jestem?
-W Akademii
-Aha
(Yuuko?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz