-Nie... -spojrzałam na uciekających głąbów.
-Kto to był?
-A.. Oni? Nie ważne... -powiedziałam nie patrząc w jego stronę.
-No dobra...
Staliśmy tam nie odzywając się przez parę minut aż w końcu powiedziałam.
-Eeee... Sorki ale muszę już iść do pokoju... Ym.. Moja wilczyca pewnie padnie mi z głodu... -poszłam do pokoju.
Ichigo trochę zawiedziony odszedł w swoją stronę. Ja poszłam do pokoju gdzie zastałam Loren która zaczęła dogadywać się z Rei. Zoey nie było. Usiadłam na łóżku i zaczęłam sprawdzać coś w telefonie. Kiedyś spotkałam bardzo fajną dziewczynę. Pozwoliła mi u siebie przenocować gdy każdy o mnie zapomniał. Miała na imię Dakota. Była starsza o parę lat. Zadzwoniłam do niej.
-Cześć Dako. -od razu zrobiło mi się jakoś tak milej gdy usłyszałam jej głos:
-Nat, jak ja cię dawno nie słyszałam! -powiedziała również rozpromieniona.
Zaczęłyśmy gadać. Zleciało pół godziny ale na szczęście było po lekcjach. Potem poszłam do lasu. Lubiłam chodzić gdzieś sama, z dala od innych. Nagle koło mnie pojawiła się Loren. Ja zaczęłam z nią rozmawiać gdy zza drzewa znów wyszedł.... Ichigo. Ja siedziałam pod drzewem.
<Ichigo? Nie chce mi sie dialogu pisać ty napisz xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz